Meandrami pośród łąk i krów – Liwiec

Na ogół to my podziwiamy krowy, mijając je pieszo czy na rowerze. Popatrzymy, popodziwiamy (zwłaszcza jak mamy malucha rozkochanego w zwierzątkach) i pójdziemy dalej. Są jednak sytuacje, w których to krowy nas obserwują. Spływ Liwcem był jedną z nich…

Pierwszy raz Liwcem płynęłam z praktycznie zerowym doświadczeniem (miałam “na koncie” jedynie krótki spływ Wkrą), razem z koleżanką, z podobnym stażem spływowym. Przyjemnie nam się płynęło, nie powiem, ale brak wprawy i siły w ramionach sprawiły, że po meandrach Liwca płynęłyśmy od brzegu do brzegu, od jednych zarośli do drugich, a pasące się nad rzeką krowy przyglądały się nam z niemałym zdziwieniem. W efekcie zrobiłyśmy chyba nieco więcej kilometrów niż cała reszta, a fakt, iż mimo naszych braków jednak spływ ukończyłyśmy, świadczy o tym, że Liwiec mimo zawijasów jest bardzo łatwą rzeką (polecam początkującym oraz rodzinom z dziećmi). Kolejny raz bez najmniejszych problemów płynęłam Liwcem już w sposób tradycyjny, nie od brzegu do brzegu.

Spływ Liwcem pozwala przekonać się, że mimo wszelkich zmian, jakie zaszły na Mazowszu w ciągu ostatnich 100 lat, gdzieniegdzie da się odnaleźć jego swojską sielskość. Ten liczący ok. 142 km długości dopływ Bugu wije się (dosłownie! Zobaczcie jego meandry widziane z lotu ptaka tu) pośród malowniczych łąk i pól, rzadziej – lasów, a z jego brzegów spoglądają na kajakarzy z niezmienną cierpliwością liczne stada krów. Istna sielanka…

IMG_3535

IMG_3543

IMG_3572

IMG_3579

IMG_3586

IMG_3589

IMG_3597

IMG_4965

IMG_4983

IMG_4985

7 thoughts on “Meandrami pośród łąk i krów – Liwiec

  1. no proszę… dosłownie wczoraj czytałam wywiad z Kydryńskim, który pięknie o swojej farmie nad Liwcem opowiadał, a tu fotograficzne potwierdzenie – faktycznie urokliwe miejsce 🙂

Leave a comment