Powiedz: Przyjaciel

Moment wyboru dłuższej lektury dla Starszej M. to chwila wielkiej wagi. W końcu podejmuje się decyzje na dłuższy czas: dni, a czasem – tygodnie.
Kiedy więc po skończeniu lektury kolejnej książki z serii o Doktorze Dolittle triumfalnie wyciągnęła z kąta małą podniszczoną książeczkę ze smutnym stworem na okładce – ogarnęły mnie pewne wątpliwości. Czy niespełna czterolatka zniesie lekturę dłuższych rozdziałów bez ani jednego obrazka? Czy książka o przygodach E.T. nie okaże się dla niej za trudna? Czy zrozumie los samotnego starego botanika rzuconego na obcą nieprzyjazną planetę? Czy książka wreszcie – nie będzie za smutna dla małego wrażliwego serduszka?
Kiedy na ekrany wchodził film Spielberga o przygodach E.T., nie było mnie jeszcze na świecie. Z konieczności obejrzałam go więc jakiś czas po premierze – dużo później niż poznałam losy pełnego uroku przybysza z kosmosu. Wydana w 1987 roku książka Williama Kotzwinkle’a też musiała trochę poczekać, aż – już samodzielnie – przeczytałam ją od deski do deski, wzruszona do łez nierozwiązywalnym problemem sędziwego botanika, tęskniącego za domem wśród gwiazd – i już związanego więzami przyjaźni z tym ziemskim. Pierwsza książka o podróży, która dostarczyła mi aż tylu emocji.
Starsza M. książkę potraktowała z niezwykłą jak na swój wiek powagą. Przejęta losem biednego kosmity, który nie może wrócić do domu, z zapartym tchem poświęciła się śledzeniu jego losów. Kiedy trafił do domu Elliotta – odetchnęła z ulgą, no bo przecież przyjaźń pozwoli przezwyciężyć wszystko. I nie ma najmniejszej różnicy, czy jest się człowiekiem, czy istotą pozaziemską. Dla mnie w trakcie lektury niezwykła i niezmiennie zachwycająca jest empatia, jaką małe dziecko XXI wieku przejawia wobec kosmity z lekko anachronicznej książki z lat 80. ubiegłego stulecia. Okazuje się bowiem, że E.T. się nie starzeje, a czasy się zmieniają, natomiast najgłębsze pragnienia i tęsknoty dzieci (posiadania przyjaciela, domu, do którego można wrócić, kompletnej rodziny) mimo upływu czasu pozostają te same. I kiedy – jak z mądrego pudełka Gertie – padnie polecenie: “Powiedz: Przyjaciel” to uwolni ono tę samą, starą jak świat i niezmiennie piękną lawinę skojarzeń.
Może dlatego, że film oglądałam późno, po kilkakrotnej lekturze książki, zrobił on na mnie znacznie mniejsze wrażenie. Powieść (choć wtórna względem filmu) pozbawiona efektów specjalnych – uwalnia wyobraźnię i mniej się starzeje niż film. Skrzy się też humorem (niekiedy do ocenzurowania dla czterolatki), który pomaga rozładować emocje związane ze śledzeniem losów niezwykłego pozaziemskiego podróżnika.
William Kotzwinkle, E.T, 1987
images

Wpis powstał w ramach drugiej edycji projektu Przygody z książką, którego kolejne odsłony – u nas zawsze z podróżą w tle – będziecie mogli śledzić co 2 tygodnie.

Listę blogów biorących udział w projekcie znajdziecie tu:

Print

14 thoughts on “Powiedz: Przyjaciel

  1. M. już zna E.T? naprawdę? wow!
    a ja się zastanawiałam, czy J. nie za młody na Narnię 😛
    na razie czytamy “Pafnucego” – też dużo tekstu, mało obrazków i wesoły 🙂

  2. Poważna lektura jak na czterolatka. Nie wiem, czy mój czterolatek nie jest jeszcze za mały na takie lektury. O ile ilość tekstu pewnie by zniósł, tak nie wiem, czy zrozumiałby wszystko poprawnie. 😉

  3. Pingback: Przygody z książką 2 / Blogi w projekcie | Dzika Jabłoń

  4. Pingback: O jeżu, co podróżował… | W podróży przez życie

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s