“ W Zyndranowej jak zwykle ciepło i jak zawsze dopędza cię wiatr…”
Słowa piosenki Nerona (klik) prześladowały mnie od początku wyjazdu, a skansen kultury łemkowskiej w Zyndranowej był na liście do zobaczenia od dawna, tym razem się udało.
Jak na Zyndranową przystało, było ciepło, świeciło słońce, powiewał przedburzowy wiatr… Małgosia rozbrykana, szalejąca z wózkiem Dzidzi (wszak na tym bardzo chustowym wyjeździe to rzadka okazja). Skansen okazał się mniejszy niż się spodziewałam, bardzo kameralny, ale mimo to (a może właśnie dlatego?) z pewnością wart zobaczenia.
Łemkowskie chałupy i ich wyposażenie przyciągnęły uwagę Małgosi, a ich poznanie stanowiło rozwinięcie kwietniowego Dziecka na warsztat, które dla nas było właśnie spotkaniem z kulturą i historią Łemków. Szczególnie spodobała jej się dziecięca kołyska (chciała tam Magdę wsadzić), tradycyjne stroje oraz… pisanki, z których jedną usiłowała porwać, przez co omal nas nie przyprawiła o zawał. Są też pamiątki z obu wojen światowych – dokumenty, hełmy, miny, pociski…
Obok skansenu do zwiedzania udostępniona jest także zabytkowa zagroda żydowska, ale tam ponieśliśmy porażkę – czynna jest znacznie krócej niż skansen.
Widok skansenu
Chata…
…i najmłodsza zwiedzająca przed nią
Wnętrze – i fascynująca M. kołyska
Zabytkowy wóz strażacki
Na przełaj…
Wnętrze muzeum
Zabytkowa zagroda żydowska
Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej
Zyndranowa 1
38-454 Tylawa
wózek – Foppapedretti Folding
Zyndranowa urocza jest, ot co!
Uwielbiam skanseny, ten klimat, możliwość namacania czegos, co odeszło ….
Za nami też majowe eskapady z etnografia w tle 🙂
Pięknie, też byśmy chcieli!