Gorce w zimowej szacie (foto)

Do niedawna prawie każdego Sylwestra spędzaliśmy w górach. W tym roku się nie uda, ale już za nie za długi czas trzeba będzie wrócić do tej tradycji… Tymczasem wspominamy Gorce zimą – dziś krótki opis dwóch wycieczek, w skrajnie różnych warunkach pogodowych…

Początek wyjazdu sylwestrowego – wycieczki na Gorc i Turbacz – były dla mnie, z różnych powodów nielekkie, i fizycznie i psychicznie, dopiero przesilenie nastąpiło na najpiękniejszej wycieczce wyjazdu, ale o tym w następnym odcinku…

Gorc (1228 m n.p.m.)

Trasa: Ochotnica Górna – Jaworzynka Gorcowska – Gorc – Wierch Młynne – Młynne – Ochotnica Dolna >> Ochotnica Górna

20 GOT

Dzień był pochmurny, coś prószyło, a przede wszystkim wilgoć była wszędzie, więc po przejściu przez Gorc przypominaliśmy bałwanki, a chodzenie było mozolne.

IMG_3554Nad Ochotnicą…

IMG_3555

Nasz ślad w śniegu

IMG_3558

IMG_3560

Pod szczytem – widoczność jak widać…

IMG_3566

Na koniec trochę się przejaśniło…

Turbacz (1310 m n.p.m.):

Trasa: Ochotnica Górna – Przysłop – Jaworzyna Kamienicka – Turbacz – Kiczora – Wierch Znaki – Ochotnica Górna

31 GOT

Tego dnia pogoda mimo wiatru była piękna, a szło się nam nieco ciężko, bo po długim nocnym oczekiwaniu na nadejście Nowego Roku. Dość liczną grupą wybraliśmy opcję biegówkowo-pieszą, po której utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak biegówki lubię przede wszystkim po płaskim.

Wycieczka skończyła się późno, przy towarzyszącym załamaniu pogody, najodważniejsi z nas zjeżdżali wąską ścieżką po ciemku na turówkach, ja jednak skorzystałam z pomocy kolegi, który wspaniałomyślnie zaoferował się znieść moje narty (baba! 😛

Ja po kilku biegówkowych zjazdach zaliczyłam bowiem “zjazd” kondycji…

IMG_3573

Drapiemy się pod górę

IMG_3577

IMG_3578

IMG_3581

IMG_3594

panoramka1

IMG_3600

IMG_3601

IMG_3603

Pogoda się psuje…

IMG_3605

Jaaaaaaaadę!

IMG_3610

Schronisko w zawiei

5 thoughts on “Gorce w zimowej szacie (foto)

  1. Sylwestra w Goracach też kiedyż przeżywałam (jest to słowo klucz). Prawie 24h trekkingu, zagubienie się i bycie w czarnej d*pie, Sylwester gdzieś lecz nie wiadomo gdzie, dotarcie na Turbacz o 3 nad ranem i wystraszenie imprezujących tam ludzi, którzy pomylili nas z zombie oraz powrót pociągiem o 7 rano do Warszawy. Szalony to był czas, ale jest co wspominać 😉

  2. Pingback: Hala (o)Pisana na biało – Beskid Sądecki | W podróży przez życie

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s