Jeśli planujemy z maluchem w wieku 0-3 lata chodzić na dłuższe zimowe spacery, ciepły i wygodny kombinezon staje się koniecznością – żadna kurtka go nie zastąpi.
Jak więc dobrze wybrać?
Dla najmniejszego, niechodzącego maluszka polecamy z naszego doświadczenia kombinezony jednoczęściowe – nic się nie zwija, nie uwiera podczas drzemki; z takiego także łatwiej “rozpakować” w razie niespodziewanej i szybkiej konieczności przewinięcia (tej – jak tylko możemy – unikajmy na mrozie, łatwo o przeziębienie). Nam bardzo odpowiadały te kombinezony, które miały “stópki” (nie trzeba wtedy martwić się o buty, niechodzącemu maluchowi zbędne, a ciepło “nie ucieka”)- i to “stópki” niewydzielone osobno (gdyż te wydzielone bardzo często spadają z nóżek).
Dla starszego dziecka wygodniejszy staje się kombinezon dwuczęściowy, składający się z kurtki i ocieplanych spodni.
Jaki powinien być idealny kombinezon?
1) przede wszystkim – wygodny: nie może krępować ruchów (kupując, pamiętajmy, że dziecko na spacerze będzie mieć na spacerze na sobie więcej warstw niż podczas mierzenia w sklepie), musi mieć trochę luzu, żeby dziecko poruszało się swobodnie i nic go nie uwierało. Wszystkie klamry, suwaki i zapięcia powinny być w miarę łatwe w obsłudze, aby w razie potrzeby “siusiu” “wypakować” i zapakować dziecko szybko, by nie zmarzło. Jeśli jednak nasza pociecha ma skłonność do samodzielnego nadmiernego rozpinania się z przekory – trzeba zadbać, aby ubranie zbytnio tego nie ułatwiało.
2) ciepły – co wydaje się oczywiste, jednak nie dla wszystkich producentów “zimowych” ubrań takie jest; kupując kombinezon, koniecznie sprawdźmy, czy wystarczy na polskie mrozy… czy też został zaprojektowany na zimę w stylu angielskim.
3) pokryty warstwą nieprzemakalną: dzieci często wywracają się i tarzają w śniegu, a nawet jeśli tego nie robią – to zwyczajnie podczas marszu śnieg sięga im wyżej niż nam.
4) “oddychający” – mimo ciepła i warstwy nieprzemakalnej kombinezon na zimę to nie rybacki sztormiak, musi “oddychać”, a dziecko nie może w nim się zapocić.
5) lekki, jeśli chodzi o wagę – dorosły nie ma problemu z nieco cięższą kurtką, maluchowi będzie jednak ona ciążyć i utrudniać poruszanie się.
6) połączenie kurtki i spodni powinno chronić plecy dziecka przed wiatrem i zimnem, nawet jak dziecko będzie pochylone etc. (stąd znacznie lepsze są ocieplane spodnie z szelkami i “pleckami” niż bez; te drugie są też z tego powodu znacznie rzadziej produkowane).
7) spodnie powinny mieć gumki przy nogawkach, umożliwiające zaczepienie o stopę czy but, żeby się nogawka nie podwijała, a śnieg do buta nie wpadał; sama nogawka powinna być dwudzielna (jak w spodniach narciarskich), żeby zabezpieczyć but przed wpadaniem śniegu.
8) jeśli planujemy nosić dziecko w nosidełku lub chuście – uwzględnijmy to przy wyborze długości spodni: nogawki powinny być w takiej sytuacji nieco dłuższe, gdyż jak dziecko siedzi w nosidle lub chuście, długość nogawek się skraca i te dobre “na styk” do chodzenia okazują się za krótkie. Jest to ważne, bo podczas “dziecionoszenia” zimą wystające fragmenty rąk i nóg najszybciej marzną.
Chodzący maluch często nawiązuje bardzo bliski kontakt ze śniegiem
Przy wyborze kombinezonu do nosidełka pamiętajmy o odpowiedniej długości nogawek
Kombinezon musi być lekki i wygodny, a zarazem – ciepły.
Miko ma już 3,5 roku ale powiem szczerze, że my dalej jakoś wolimy jednoczęsciowe kombinezony:) zawsze kupuję dłuższy – ze ściągaczami. służy przynajmniej przez dwie zimy:)
no a Fil nosi po Braciszku;)
Wpadniecie do nas poszukać Renifera?:)
http://zawodkobieta.blogspot.com/2013/11/co-sie-stao-z-rudolfem-konkurs.html
Ja lubiłam jednoczęściowe, dopóki M. nie przestała korzystać z pieluszek, z jednoczęściowego – jak dla mnie – ciężej wyplątać…
a renifera już lecimy szukać!
A nam bardzo odpowiadają ocieplane spodnie na szelkach i kurtka.
na szczęście wybór jest taki, że każdy ma co lubi 🙂
mnie czeka jakiś zakup taki na co dzień. do tej pory miał jednoczęściowy