2:0

Miał być rewanż. Tym razem NAPRAWDĘ mieliśmy zdobyć szczyt. Jednak i tym razem Kráľova hoľa pokazała pazur. Sami pewnie – mimo warunków – byśmy na szczyt weszli, jak to zrobiły nasze dzielne Ciocie. My jednak mieliśmy ze sobą dwie małe M., których zdrowie było dla nas znacznie ważniejsze niż zdobycie wierzchołka góry…

Na Kráľovą hoľę nie weszłam kilka lat temu ze względu na wiatrołomy (zob. relację), miałam nadzieję, że uda się w tym roku. Zaplanowaliśmy nie za długą trasę i – w teorii, jak później życie pokazało – nieskomplikowaną drogę z Telgartu przez Kráľovą Skalę i z powrotem do Telgartu. Faktycznie, wycieczka nie zajęła nam jakoś potwornie dużo czasu, trasa wcale jednak nie okazała się łatwa…

Początki były niewinne – sympatyczne, choć dość strome podejście wśród łąk…

DSC_1435

Wiadukt w Telgarcie

DSC_1439

Na podejściu – w przemiłym towarzystwie Kasi i Agnieszki

DSC_1442

Grzybki

Później do przejścia była “strefa połomów”, ale pokonanie paru zwalonych drzew nie okazało się specjalnie trudne.

DSC_1451

Wyzwaniem okazało się jednak podejście pod Kráľovą Skalę (1690 m n.p.m.), gdyż mało uczęszczany szlak zarósł kosodrzewiną i chwilami szliśmy w tunelu z kosówki, chwilami – się wręcz przedzieraliśmy. Nie ukrywam, zmęczyło to nas.

DSC_1455

Uroki kosówki

DSC_1457

Na Kráľovej Skale

DSC_1460

DSC_1465

DSC_1459

A kiedy już zobaczyliśmy prostą drogę prowadzącą na Kráľovą hoľę, nadeszła widoczna na zdjęciu wyżej chmura i… zobaczyliśmy strugi deszczu. Potem się ciut przetarło i lunęło znowu, przemaczając to, co jeszcze suche było. W tej sytuacji niedługo pod szczytem Kráľovej holi podjęliśmy decyzję, że góra na nas poczeka, a zdrowie dziewczynek jest znacznie ważniejsze – i postanowiliśmy szybko zejść.

Zejście nie okazało się szybkie, bo czerwony szlak do Telgartu był zawalony na sporym odcinku połamanymi drzewami, w dodatku w wersji podnoszącej ciśnienie – razem z zerwanymi drutami linii średniego napięcia i rozjeżdżoną drogą zrywkową z błotem po kostki. Prąd już przez druty nie płynął (ale żeby być tego pewnym, trzeba było zobaczyć ich stan na dolnym odcinku, a schodziliśmy – bardzo ostrożnie – z góry), drzewa miały obejścia, niemniej zejście zalicza się do jednych z najpaskudniejszych, jakimi szliśmy kiedykolwiek. Zdecydowanie nie czułam się tam komfortowo z dziećmi (na szczęście śpiącymi błogo – w chuście i w nosidle). Zejść jednak było trzeba, a alternatywą był szlak przez Kráľovą skalę, dłuższy i również bardzo męczący.

DSC_1469

DSC_1477

Gdy cało i zdrowo – choć zmęczeni – zeszliśmy do Telgartu, znów lunął deszcz.

Nikt się nie pochorował.

Przygoda do wspominania była, niemniej nie mam ochoty jej powtarzać…

One thought on “2:0

  1. Pingback: Lekki spacer z dzieckiem – Sedlo Rakytovica | W podróży przez życie

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s