Otworzyłam oczy prosto w okno… i czym prędzej je zamknęłam. Po czym podjęłam drugą próbę, obrzydliwy widok jednak nie chciał zniknąć. Wytęsknione Karkonosze dalej dokumentnie spowijały chmury, w dodatku coś paskudnego kapało z nieba. A mnie się akurat zamarzyły Widoki. Takie przez duże “W”. Widoki, widoki… Kto ich nie kocha? I to poczucie przestrzeni wokół nas… Marzenie! Ja sobie zamarzyłam… a mimo obiektywnych, kapiących z nieba trudności, Ukochany Mężczyzna – zrealizował, niemalże z talentem Supermana wynajdując miejsce, gdzie widoki były. Naprawdę. Nazwa wybranego miejsca brzmiała intrygująco. Góry Sokole? Cóż za dumne miano! Pierwsze skojarzenie – strome, skaliste, trudno dostępne i baaaaaaaaardzo wysokie. Jak się okazało, wszystko do niedawna się zgadzało – poza ostatnim. Przedostatnie też się nie tak dawno zdezaktualizowało dzięki sztucznym ułatwieniom, choć wciąż jest to teren popularny wśród wspinających się (o wspinaniu się w Sokolikach zobacz np. tu), trenujących np. przed wyjazdem w Tatry. Niegdyś skałki Sokolików były uważane za bardzo trudne trasy wspinaczkowe, któremu to wyzwaniu sprostać mogli jedynie najwprawniejsi.
My jednak nikogo wspinającego się nie zobaczyliśmy – zasługa pory roku i pogody?
Widok spod Szwajcarki – kultowego schroniska wspinających się w latach 80. XX w.
Bardzo stary słupek
Sokoliki w śnieżnej szacie
Z przyczyn oczywistych (załamania pogody w wyższych górach) wybór padł bowiem na górki niskie, których najwyższe szczyty – Krzyżna Góra (654 m n.p.m.) oraz Sokolik (623 m n.p.m.) – sięgają nieco ponad 600 m n.p.m. Góry Sokole, zwane Sokolikami, stanowią część Rudaw Janowickich, które – choć często lekceważone ze względu na niedużą wysokość – zasługują na uwagę ze względu na urozmaiconą rzeźbę terenu, piękne widoki oraz porozrzucane pośród nich zabytki.
Nie bylibyśmy sobą, jeślibyśmy w ramach niedużego spaceru (14 GOT) nie zahaczyli o najwyższe szczyty Gór Sokolich, zresztą nie wymagało to większego wysiłku logistycznego – wytyczona pomiędzy Sokolikiem, Husyckimi Skałkami a Krzyżną Górą ścieżka pozwala obejść te atrakcje i zamknąć ładną, widokową pętlą. Zdobycie skałek ułatwiają metalowe platformy i poręcze. Żeby nie było za łatwo – przy tym stopniu zalodzenia, jaki był, gdy tam spacerowaliśmy, na niektóre z nich wchodziliśmy niemal na zębach…
Trasa:
Przełęcz Karpnicka – “Szwajcarka” – Husyckie Skałki – Sokolik Duży – Husyckie Skałki – Krzyżna Góra – Husyckie Skałki – “Szwajcarka” – Przełęcz Karpnicka
14 GOT
Ale… to nie wszystko. Ponieważ Rudaw Janowickich wciąż było nam mało, dzień domknęliśmy kolejnym spacerkiem w drugiej ich części (16 GOT), wokół Starościńskich Skał i zamku Bolczów. Rejon ten jest mniej popularny niż Sokoliki (nie stwierdziliśmy – i tu, i tu było równie mało ludzi… no ale takich “wariatów”, co łażą w pojawiającej się i znikającej mżawce cały dzień za wiele nie ma…), a także bardzo piękny i ciekawy, doceniany przez XIX-wiecznych romantyków (właściciel Karpnik, książę Wilhelm Hohenzollern, wytyczył tu nawet specjalne ścieżki ze swojego parku sentymentalnego).
Starościńskie Skały
Na wieczorny “deser” został nam zamek Bolczów (pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XIV w., potem kilkakrotnie niszczony i odbudowywany, od zniszczenia przez Szwedów w 1645 r. pozostaje w ruinie; ciekawostką jest fakt, że w XIX w. zbudowano tu niewielką gospodę dla turystów, a na początku XX w. – działało schronisko).
Trasa:
Strużnica – Starościńskie Skały – Dolinka Janówki – Głaziska Janowickie – Bolczów – Krowiarka – Rozdroże pod Jańską Górą – Strużnickie Skały – Strużnica
16 GOT
aż głupio się przyznać, ale w Sokolikach nigdy nie byłam. Moi znajomi ciągle tam na wspin jeżdżą, a ja jakoś nie mogę się tam z nimi wybrać. Choć to też może wynikać z faktu, iż z różnych przyczyn od daaaaaaaaaaaawna się nie wspinam…
Pingback: Romantyczna kolacja na Skalnym Stole – Karkonosze | W podróży przez życie