W tak piękny inaczej długi weekend najtrudniej było wstać z łóżka i wychylić nosy za okno. Podjęcie decyzji, że gdzieś się ruszymy, już było łatwiejsze. Wybór padł na Nieborów, bo park z oranżerią i pałacem dawał liczne możliwości schronienia się przed nagłym oberwaniem chmury, a miejsce zachwyca niezmiennie nawet w brzydki dzień.
Z Nieborowem wiążą się same znane nazwiska: jego właścicielami byli kolejno Radziejowscy, Lubomirscy, Ogińscy i Radziwiłłowie; pierwszy pałac zaprojektował znakomity architekt Tylman van Gameren, a przerobił go w duchu klasycystycznym Szymon Bogumił Zug. On też stworzył wokół pałacu piękny ogród w stylu francuskim. Wspaniałemu efektowi tych prac udało się przetrwać mimo zawieruchy historycznej i deportacji rodziny Radziwiłłów w głąb ZSRR, a to dzięki temu, że w 1945 r. ówczesny dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, Stanisław Lorentz, uczynił z Nieborowa i pobliskiej Arkadii filię MNW.
Dla nas wizyta w Nieborowie była kontaktem z historią i zabytkiem, okazją do refleksji nad trwałością dzieł człowieka, a także – możliwością spaceru w pięknym otoczeniu, nie tylko przyrodniczym. M. Młodsza smacznie spała, a Starsza – wybiegała się radośnie, grając w zawody z wiatrem (a wiał solidnie, M. mogła poczuć się jak latawiec), gubiąc się i odnajdując w labiryncie z żywopłotów oraz winorośli, podziwiając rośliny i prowadząc dłuższe pogawędki z rzeźbami.
Deszcz nas pokropił, a jakże…
Mały Człowiek i wielki pałac
…i jeszcze mniejszy Człowiek też podziwia
Taaakiej okazji nie przepuszczę!
W labiryncie…
Wyjście znalezione – jupiiii!
I my w labiryncie, większym
Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z… lwem!
Sarkofag
Wejść czy nie wejść – oto jest pytanie…
Zakazane jabłuszko?
Kwiaty, kwiaty… i wiatr
Zamek zamkiem, ale przepiękny ogród tam mają! A ten mosteczek – cudny!