– No przecież to jest WĄŻ! – stwierdziła Starsza M. po rozpakowaniu paczki z Pałąkiem Flexi Tiny Love. Jak się okazało – żaden pałąk, tylko wąż, i to w dodatku charakterny.
Flexi spodobało mi się już dawno, podczas targów Kid’s Biz Fair (relacja tu), nie przypuszczałam jednak wtedy, że nie jest wcale takie łatwe w obsłudze. Podczas demonstracji panie pokazujące zalety pałąka wymachiwały nim na prawo i lewo z lekkością i gracją. Mnie się na początku wcale nie udało. Zwinięty przeze mnie wąż w kształt zbliżony do tego w instrukcji po prostu się złożył pod wpływem energicznej zabawy obu M. Praktyka czyni mistrza – i po kilku próbach udało się stworzyć stabilną konstrukcję, a wtedy mogliśmy zacząć odkrywać uroki zabawki.
Córy przepadły. Obie. Młodsza – ponieważ zabawka dostosowana do jej wieku. Starsza – zafascynowana możliwościami zmiany ustawień i tego, że w zabawkach Młodszej tyyyyyle może od niej zależeć. Największą zaletą Flexi jest bowiem wielofunkcyjność, dzięki której “wąż” prędko nie przestanie fascynować malucha (i Starszaka – jak się okazało – też!). Można go ustawiać w różnych pozycjach i w zależności od wybranego wariantu – będzie pałąkiem ze zwisającymi zabawkami, kojcem czy też… drążkiem gimnastycznym. W zakresie możliwości ograniczeniem pozostaje wyobraźnia i zdolności osoby kształtującej węża (konstrukcja musi być stabilna). Poprzyszywane do Flexi zaczepy umożliwiają doczepianie zabawek w dowolnych konfiguracjach (podstawowy zestaw obejmuje lusterko, gryzak i brzęczącą piłeczkę, jest więc dość ubogi, ale doczepić da się prawie wszystko), a w połączeniu z kieszonką i szeleszczącym “okienkiem” (w dodatku całe Flexi szeleści lekko!) dają wiele możliwości dla małego odkrywcy.
Całość jest – jak na Tiny Love przystało – bardzo kolorowa, estetyczna i porządnie wykonana, przez co “wąż” przyciąga uwagę sam w sobie, nawet bez dodatkowych akcesoriów.
wizualnie bardzo mi sie podoba, ciekawa jestem jak sie sprawdzi u nas. Fajnie, ze obie M. miały zajęcie 🙂
I proszę, jeden zwierz w domu i ile emocji 😉