Uzależnieni?… W pewnym sensie tak! I co więcej – chcemy to uzależnienie przekazać dziecku. No bo przecież chodzi o takie fajne uzależnienie…
Planszówki uwielbiamy od lat – i niejedno popołudnie czy wieczór spędziliśmy, grając w K2, Osadników z Catanu, Magię i Miecz, Agricolę, Dominion, Kamień Gromu, Magnum Sal czy Carcassonne. Na wyjazdy zabieramy ze sobą bardziej kieszonkowe: Fasolki, Wiochmena czy Na sygnale. M. póki co obserwuje, ale też coraz bardziej aktywnie stara się śledzić, co się dzieje. Ziarenko zostało zasiane. Teraz czas je zacząć podlewać – i dlatego w repertuarze zabawek M. pojawiła się gra Trefla Kubuś uczy i bawi, a córa oficjalnie zaczęła przygodę z planszówkami.
Znajomi bohaterowie jako pionki i piękna grafika gry to duży atut, M. od razu utożsamiła się z Tygryskiem (no bo kto inny tak rozkosznie bryka jak nie ona?) i – po uprzednim przydzieleniu rodzicom ról Kubusia i Kłapouchego (nieobecnym podczas pierwszych rozgrywek babciom pozostał… Prosiaczek, w sumie ciekawe, co powiedzą na to same zainteresowane) ochoczo przystąpiła do zbierania baryłeczek miodu, co stanowi główne zadanie. M. nie wszystko w grze jeszcze rozumie (zwłaszcza liczenie pól wychodzi jej hmmm, ciekawie), ale ogólne zasady przyswoiła dość szybko. Trochę problemów rodzi stopień trudności zadań – część z nich już dla dwuipółlatki jest banalna, inne – są zdecydowanie za trudne; jednak wszystko przyjdzie z czasem, natomiast podany w instrukcji przedział wiekowy 3-6 lat wydaje mi się przesadzony, gra – fascynująca dla 3- i 4-latka, dla 6-latka będzie pewnie nieco nudna.
Gra jest typu 2w1 – dwustronna plansza pozwala grać w dwa warianty wycieczki do Stumilowego Lasu (w instrukcji jest – sic! – mowa o Stuwiekowym): zimowy i letni, oparte na tych samych, zrozumiałych już dla malucha zasadach. Za pomocą rzutów kostką przemieszczamy się po planszy (gracz sam wybiera, czy do przodu, czy do tyłu), aby poprzez rozwiązywanie zadań uzbierać niezbędną liczbę baryłeczek miodu, a następnie – jak najszybciej dotrzeć do mety. Po drodze napotykamy pola przyspieszające lub spowalniające poruszanie się po planszy, a przede wszystkim – te najbardziej pożądane, z zadaniami, których listę znajdziemy na osobnej kartce. Moim zdaniem mogłoby ich być więcej (jest po 24 do każdej planszy), bo dziecko bardzo szybko uczy się odpowiedzi na pamięć, a raczej powinno chodzić o ćwiczenie myślenia; dlatego my pewnie niedługo dopiszemy własny zestaw pytań.
Zadania, które trzeba rozwiązać, pogłębiają i utrwalają wiedzę związaną z kolorami (ta część już dla M. jest za łatwa), liczeniem (tu mamy problemy, ale idzie coraz lepiej) oraz znajomością alfabetu (dla M. czarna magia, potrafi powiedzieć, jak się nazywa, ale na jaką literkę zaczyna się jej imię – już nie). Są one dość schematyczne (policz, powiedz, jaki kolor ma… itp.), znacznie bardziej mi przypadły do gustu zadania na myślenie (np. wymień 3 zabawy, w które możesz się bawić zimą na podwórku, dopasuj cień do postaci, a już zupełnym hitem jest polecenie “otwarte”, polegające na rozpoznaniu przedmiotu z zamkniętymi oczami) i – jak dla mnie – ich powinno być proporcjonalnie więcej.
Oczywiście, czepiam się jako “stary planszówkowy wyjadacz” ze sporym doświadczeniem, jednak najważniejsza jest opinia samej użytkowniczki, a dla M. ta gra – nie za długa ani nie za krótka – jest idealna na sam początek planszówkowej przygody, jest w niej zakochana i mogłaby grać kilka razy dziennie. Cóż, czas pomyśleć o kolejnej grze…
Zalety:
– gra idealna na początek przygody z planszówkami, dla najmłodszych przedszkolaków
– proste, jasne i ciekawe zasady, zrozumiałe już dla najmłodszych
– wyważona w czasie, nie dłuży się: nie jest ani za długa, ani za krótka
– urozmaicenie w postaci dwóch wariantów
– zadania ćwiczące różne umiejętności
– ładna grafika dostosowana do tematyki, znajome postaci
– uzupełnienie o wymyślone przez siebie zadania nie wpływa na jakość gry
Wady:
– nie za duża liczba zadań, jeśli dziecko gra często – odpowiedzi uczy się na pamięć, zamiast myśleć; ale zawsze można grę uzupełnić o własne zadania
– niektóre zadania są dla trzylatka zbyt łatwe
Dobra planszówka nie jest zła. Na szczęście rynek oferuje coraz większą game gier również dla młodszych odbiorców. Wiem, że sklep venco.pl ma spory wybór gier dla dzieci, zresztą dostarczają je do szkół i przedszkoli 🙂
dzięki, na pewno skorzystamy 🙂
Dzień dobry, kupiłem tą grę przez olx ale niestety bez instrukcji..czy dałoby radę zrobić fotkę jej i mi przesłać na andrew_16@tlen.pl?Dziękuję i pozdrawiam
Andrzej Lubiński
oj, nie mam już tej gry – poleciała do kolejnych dzieci w rodzinie 😦