“Baby and the city”, czyli jak przeżyć z dzieckiem w wielkim mieście

Jak sami widzicie z naszych relacji, najchętniej odwiedzamy miejscowości małe, ciche i spokojne. Wielkie miasta nas trochę przytłaczają, korkami, tłokiem i ilością rzeczy do zobaczenia. Warszawę też traktujemy jako codzienne zło konieczne, stąd do przewodnika “Baby and the city: Warszawa” podeszliśmy odrobinę sceptycznie, ale i z zainteresowaniem – a nuż znajdziemy coś dla nas? Jakieś miejsce czy pomysł na niebanalne spędzenie dziecięcego czasu?

Pierwszym, co zdecydowanie rzuca się w oczy, jest fakt, że “Baby and the city” to istna kopalnia wiedzy. Znajdziemy tu mnóstwo informacji, wskazówek i przydatnych adresów – od tych dla przyszłych rodziców po rodziców i opiekunów aktywnych kilkulatków (choć przewodnik z założenia opisuje Warszawę dla rodziców maluchów). Autorki uwzględniają nawet listę “przyjaznych dziecku” toalet! Uwagę przyciągają bardzo ciekawe zestawienia placów zabaw, ślizgawek i parków- widzianych oczami aktywnych rodziców (czyli coś, co my lubimy). Zestawienia subiektywne, a więc niepełne i wybiórcze – ale ile stron by miała książka, gdyby umieścić w niej np. WSZYSTKIE place zabaw? I czy na pewno o to chodzi?

Bardzo, bardzo mi się podobają opisy miejsc godnych odwiedzenia z maluchem, w tym i zabytków, i Centrum Nauki Kopernika i wielu wielu innych. Warszawska Starówka pokazana od “dziecięcej” strony jawi się jako miejsce pełne fascynujących przygód. Chciałoby się więcej o tym poczytać, bo przecież ciekawe zakamarki ma i Praga, i Żoliborz i wiele innych dzielnic. Tu więc mam dość silny niedosyt – zwiedzanie Warszawy trochę ginie w katalogu kawiarń, teatrów, placów zabaw i toalet. Ale to może moje “poznawcze” skrzywienie, każdy ma swojego konika. Pomarudzę jeszcze trochę, ale Warszawę traktuje się jednak w tej chwili jako całość z jej przedmieściami – ale autorki nie poświęciły ani chwili uwagi jak najbardziej interesującemu dla dzieci Ogrodowi Botanicznemu w Powsinie czy pięknemu parkowi w Konstancinie. Tego też mi brak.

Nasz stan wiedzy natomiast pouzupełniały informacje o warsztatach i zajęciach dla dzieci – bardzo przydatne jest zestawienie ich razem, w jednym miejscu, podobnie – jak wskazówek odnośnie podróży z dzieckiem różnymi środkami transportu: na przykład jako rodzic zmotoryzowany nie miałam pojęcia, że w większości korporacji taksówkowych jest spora dopłata za korzystanie z ich fotelika samochodowego.

“Baby and the city” podsunęło nam wiele inspiracji, niejedno miejsce pokazało z innej strony niż przywykliśmy.

Jest to publikacja wartościowa, dobra, zapełniająca lukę na rynku. Z pewnością będziemy z wielu zawartych w niej wskazówek korzystać, ale nie jako jedynego źródła wiedzy, gdyż naszym zdaniem miejsc ciekawych dla dziecka (mimo naszej niechęci do wielkich metropolii) jest znacznie, znacznie więcej.

DSC_6891

DSC_6893

DSC_6894

“Baby and the City Warszawa”
Paulina Guzik i Joanna Gabis-Słodownik
Media Guzik, 2013

2 thoughts on ““Baby and the city”, czyli jak przeżyć z dzieckiem w wielkim mieście

  1. O, my uwielbiami odkrywać Warszawę dziecięcą :). A na Starówce w październiku ubiegłego roku urządziłam synowi i jego kolegom z okazji urodzin grę miejską – byli zachwyceni.
    Musimy poznać tą publikację 🙂

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s