Podróżując z M., nie nocujemy w hotelach, bo nas na to nie stać, poza tym – pewnie gdybyśmy wygrali w lotka, też byśmy się nie zdecydowali, ze względu na ich bezosobowy charakter. Na ogół wybieramy noclegi w małych miejscowościach, z niedużą liczbą pokoi – za to z “duszą” (czasem też po prostu decydują cena, dostępność i lokalizacja). Od kiedy M. zrobiła się samobieżna, staramy się, aby nasz nocleg miał “na wyposażeniu” placyk zabaw (może być malutki, wystarczy nawet przyjazne dziecku podwórko) oraz zwierzątka. Nigdy też nie ukrywamy, że podróżujemy z dzieckiem – choć M. zazwyczaj nie jest zbyt uciążliwa dla otoczenia (no dobra, ostatnio potrafi “zagadać na śmierć”), no ale jest to jednak tylko dziecko, które się kręci gdzie się da, może spać lepiej lub gorzej etc., więc po co uszczęśliwiać kogoś na siłę i samemu przebywać w niemiłej atmosferze. Raz trafiamy lepiej, raz gorzej, na ogół jednak – jest bardzo miło. Kilka agroturystyk utkwiło nam w pamięci jako miejsca wyjątkowe – takie było np. Mrowisko w Suchorzowie pod Baranowem Sandomierskim oraz AgroDanuta w Droszkowie pod Zieloną Górą, gdzie nocowaliśmy ostatnio.
A oto i kilka migawek, co robi Mała Podróżniczka “po godzinach”:
Dziecko bryka, rodzice planują trasę
Anielsko cierpliwy pies
Oferta wymiany
Buziak 🙂
Wybierając nocleg, zwracamy uwagę na:
– lokalizację (to chyba oczywiste 🙂 – musi być w pobliżu miejsc, które pragniemy obejrzeć, unikamy jednak noclegów przy ruchliwych drogach
– cenę (no niestety samo życie)
– to, jak właściciele obiektu reagują na informację o dziecku
– zaplecze “ogródkowo-podwórkowe”, gdzie dziecię może się wyszaleć
– fakt, czy łazienka znajduje się w pokoju, a jeśli nie – na ile pokoi przypada
A na co WY zwracacie uwagę?
Tak, lubię, żeby miejsce miało duszę. I zdecydowanie bardziej wolę takie miejsce, gdzie właściciele są na miejscu, znają okolicę, opowiedzą coś, niż duży pensjonat.
W zeszłym roku byliśmy przez chwilę (co prawda bez dzieci – ale to miejsce dla dzici stworzone) tu: http://www.agroturystyka-dyle.pl/ Przeuroczy właściciel, który nawet ratował nas, gdy ulewa złapała nas z rowerami daleko od domu… Na prawdę świetne miejsce 🙂