Baśnie i bajki towarzyszą nam na co dzień, stwarzają i upiększają otaczającą nas rzeczywistość i pomagają oswoić to, co nieznane i trudne, a także – służą rytualizacji codzienności. To dzięki nim to, co codzienne, nabiera aury niezwykłości. Pod kanapą mieszka u nas spora sfora psiaków, Małgosiowa “komórka” niemal pęka od emocjonujących relacji z naszej codzienności przekazywanych babci, a sama M. nie zaśnie bez dłuższej opowieści o tym, co jej się zaraz przyśni… Bajki i baśnie są więc dla nas czymś więcej niż tylko opowieściami – są Opowieściami, i o tej ich niezwykłej roli będziemy opowiadać w ramach 6-tygodniowej podróży z bajkami dookoła świata w cyklu “Bajkowy projekt blogowy”. Motywem przewodnim będzie więc bajkoterapia* – ale w jej możliwie szerokim rozumieniu, znacznie szerszym, niż przyjmują ogólne definicje.
* Bajkoterapia (za ABCbaby.pl) to “mówiąc najprościej – terapia przez bajki. Chyba wszystkie dzieci lubią ich słuchać. Jak wykazały badania psychologów, czytając określone bajki można dziecku pomóc w wielu trudnych dla niego sytuacjach emocjonalnych, takich jak np. irracjonalne lęki lub pierwsze dni w przedszkolu.
Bajkoterapia to także doskonała metoda relaksacyjna. Odpowiednio dobrane i opowiedziane albo przeczytane historie mogą doskonale wyciszyć, choćby przed snem, po dniu pełnym wrażeń lub pracy”.
Harmonogram zabawy:
16. 04. Australia i Oceania
23. 04. Azja
30. 04. Afryka
07. 05. Europa
14. 05. Ameryka Północna
21. 05. Ameryka Południowa
A dziś, na pierwszy ogień – Antarktyda. A że z braku mieszkańców innych niż pracownicy stacji badawczych, trudno też mówić o antarktycznych bajkach – to cofniemy się pamięcią o prawie rok, do pierwszej bajki stworzonej wspólnie z Małgosią: jak najbardziej związanej ze śniegiem i lodem.
Góry Izerskie, majówka. Pogoda jednak znacznie bardziej zimowa niż wiosenna. Idziemy na Jizerę (1122 m n.p.m.), położony w Czechach trzeci co do wysokości szczyt Gór Izerskich. Mokry śnieg nas otacza i idzie się ciężko, więc droga co nieco nuży Małgosię. Intensywnie myślimy, jak zmienić ten stan. Wpadamy na pomysł… i rozpoczynamy opowieść o bałwanku, który stał sobie na pokrytych śniegiem szczytach, a następnie wędrował, spotykając różne zwierzątka i przeżywając różne przygody (twierdzicie, że bałwan nie umie chodzić? Oj, mylicie się! W bajkach wszystko dozwolone!). W okamgnieniu droga została odczarowana, a opowieść o bałwanku towarzyszyła nam przez cały wyjazd. Była też wstępem do kolejnych “okolicznościowych” bajek układanych w podróży i pomagających oswoić jej trudy.
Na szczycie góry Jizery stał sobie bałwanek. Zbudowały go dzieci, które pewnego dnia zdobyły szczyt wraz z rodzicami i tak się z tego powodu cieszyły, że postanowiły coś stworzyć. Miał wielki okrągły brzuch (wszak w Górach Izerskich śniegu nie brakuje) i duuuuuże oczy, którymi dziwił się światu: ptakom przelatującym nad nim i sarenkom przebiegającym obok. Pewnego dnia znudziło mu się stanie w miejscu i postanowił pozwiedzać okolicę. Udał się na pobliskie skałki i…
Dziś, żegnając zimę, przypomnieliśmy opowieść o bałwanku… tym razem w wersji plastycznej. Oto i efekty:
Kto się z nami bawi bajkami?
niezłe pożegnanie zimy 🙂
Super Wam to bajkowe pożegnanie zimy wyszło :). Oby ta już nie wróciła!
rewelacja 🙂
W bajkach właśnie to jest najfajniejsze że wszystko jest możliwe 🙂
Nam ostatnio podróż PKP umilały kolejowe krasnoludki.
Bajki tak potrafią oczarowac że nawet wysokosc szybciej się pokonuje 🙂
U was plastelinowy balwanek a u nas plastelinowy Plastus 🙂
jak ja kochałam Plastusia! Muszę odkopać i poczytać M. Dzięki za przypomnienie!
I kto powiedzial, że bajki można tylko oglądać.
Jak widać można je opowiadać i lepić.
Super warsztat
Mamuśka24
Zapowiada się świetna zabawa :))) do zobaczenia w Australii!