Nie od dziś fascynuje nas kultura ludowa – a skanseny w naszych podróżach odwiedzamy nader chętnie. Nieraz trafiliśmy na wystawę ozdób robionych ze słomy – i zawsze nam się bardzo podobało. Teraz nadarzyła się okazja, by spróbować sił… Grudniowe warsztaty stanowią zatem próbę podjęcia wyzwania (na naszą miarę – dwuipółletniej M. i mojego braku talentu), aczkolwiek ze zmianą tworzywa – postanowiliśmy wykorzystać recyclingowe słomki z gazet. Do zabawy wystarczyły słomki, mocna nitka i igła.
Choineczka
Banalnie proste, więc dobre na początek: tniemy słomkę na coraz mniejsze kawałki, a potem nawlekamy pośrodku na nitkę – od najdłuższych do najkrótszych. O ile nawlekanie ze względu na igłę przypadło mnie, o tyle układanie według rozmiaru okazało się świetnym ćwiczeniem dla dwuipółlatki.
Zainspirowane http://www.urwiskowo.com.pl/2012/11/prosta-choinka-ze-somek.html
Aczkolwiek zamiast kartki zrobiliśmy zawieszkę.
Gwiazdeczka
Bierzemy 12 słomek, związujemy w połowie
następnie wiążemy na końcach po cztery
i „rozczapierzamy”. Gotowe!
Zainspirowane http://www.uroczystechwile.pl/2011/11/recznie-robione-ozdoby-choinkowe-ze.html
Śnieżynkowy łańcuch
Potem przystąpiłyśmy do czegoś bardziej złożonego, choć nie mniej prostego – łańcucha ze śnieżynek.
Na początku pocięłyśmy słomki na niedługie odcinki i związałyśmy pośrodku w “gwiazdki”
Jak już uzbierało się ich sporo, związałyśmy w całość
Śnieżynka
Małgosi na tyle spodobało się robienie śnieżynek, że wykonałyśmy jeszcze jedną – tym razem do zawieszenia pojedynczo na choince, w sposób analogiczny do poprzednich, tyle że bardziej “puchatą” (z większej ilości słomek).
Gwiazda
Kolejna ozdoba wymagała już więcej wysiłku…
Najpierw trzeba złożyć słomkę na trzy, ułożyć w trójkąt i związać.
Potem wykonujemy drugi trójkąt, składamy razem i związujemy, by się trzymało
A zwieńczeniem naszych działań stał się… Aniołek
Słomki różnej długości związujemy mocno u góry
Potem robimy skrzydła – analogicznie, jak wcześniej “śnieżynkę”
Następnie dwie słomki zwijamy ze sobą w coś a la warkoczyk – to będą rączki. Świetne ćwiczenie dziecięcych łapek!
Następnie rączki przekładamy przez środek aniołka, poniżej mocno wiążemy. Z tyłu przywiązujemy skrzydła… i aniołek gotowy do lotu!
Zainspirowane: http://robotki-ines.blogspot.com/2012/10/somiany-anioek-kursik.html
Jesteście ciekawi, co zmajstrowały inne zespoły Dziecka na warsztat? Zajrzyjcie do nich!
koniecznie musimy zrobic taki łańcuch “słmkowy”, tego nie znałam
… a bo nie wiem, czy go same nie wymyśliłyśmy, wykorzystując to, co zapamiętałyśmy z “widzianych kiedyś”
Bardzo fajnie Wam te zaczątki działań z papierową wikliną wyszły, na pewno podkradniemy pomysł i sami spróbujemy swoich sił w tym.
sporo nam jej zostało – i będziemy próbować bardziej ambitnie, jak stopień cierpliwości M. wzrośnie 🙂
Jak dla mnie M jest bardzo cierpliwa. Zastanawiam się czy ja dałabym radę tyle witek skręcić 🙂
witki są nabyte. Jakby M. skręcała, to potem nie byłoby z czego ozdób robić… bo drze i gniecie się najfajniej!
pomyslowo 🙂
Mam wielka ochotę po Waszym warsztace spróbować naszych sił, tylko nie wiem czy mi się chce tyle zawijać 🙂
wiklinę można kupić niedrogo 🙂
ale cuda stworzyliście brawo!
Kiedyś próbowałam robic własną wiklinę. Pamietam ile mnie to nrwów kosztowało, dla tego podziwiam!:)
Piękne! i jakies takie “bliskie”.
Już dawno miałam ochotę na “słomki z gazety”. Teraz widzę, że to dziecinnie łatwe, więc… do dzieła! 😉
Ale fajnie Wam to wyszlo!!! Musimy sprobowac naszych sil z wiklina 🙂
Pingback: Brokat św. Mikołaja, czyli Mikołaj-wędrowiec i Mikołaj-uzurpator | W podróży przez życie
Skoro, jak to mówią pierwsze koty za płoty, to spróbujcie zrobić choineczkę z papierowej wikliny. My robiliśmy taką na warsztatach, w których uczestniczyliśmy w ramach Dziecka na Warsztat.
spróbujemy 🙂
Piękna ta Wasza papierowa wiklina 🙂
No pięknie a jak kreatywnie.
Pozdrawiam
Mamuśka24
Ale się zasłomkowaliście 🙂 piękne ozdoby:)