Niebo zasnuło się chmurami, atmosfera jest ciężka. Od czasu do czasu powiewa charakterystyczny przedburzowy wietrzyk. W takich chwilach ma się wrażenie, że COŚ zaraz się zdarzy. A my akurat wkraczamy do krainy zbója Osipa…
Kornuty, bogata grupa skał w paśmie Magury Wątkowskiej, porozsiewana pośród pięknej buczyny powyżej Bartnego, owiana jest wieloma legendami, które działają na wyobraźnię – zwłaszcza w taki dzień, jak ten, kiedy się tam wybraliśmy. Oprócz nas nie było tam żywego ducha, a może właśnie – był, najsłynniejszego z bohaterów legend – Osipa, który ponoć został rozbójnikiem po tym, jak pop niesłusznie posądził jego matkę o kradzież. Młodziutki wtedy Osip zamordował popa i wszystkich obecnych w cerkwi niesprawiedliwych ludzi. Świątynia zapadła się pod ziemię (w ten sposób ponoć powstała jedna z większych beskidzkich jaskiń – Mroczna), a Osip uciekł wraz z carskimi wrotami w górskie ostępy i osiedlił się pośród skał, które swą nazwę zawdzięczają przypominającym rogi kształtom (słowo “Kornuty” pochodzi od rum. cornutti – rogi).
Niezależnie od tego, czy lubimy legendy, czy nie – będąc w okolicy Bartnego i Folusza, Kornuty warto zobaczyć. Popatrzcie sami…
Widok na Bartne z drogi na Kornuty
Nie macie wrażenia, że zaraz zza skały wyjrzy Osip?
Będąc z M&M’s-ami w rejonie Folusza, zatęskniliśmy za pobliskimi Kornutami, które odwiedziliśmy parę lat wcześniej i które – przynajmniej wtedy nie były obarierkowane jak Diabli Kamień. Być może poręcze i schody ułatwiają zwiedzanie, ale zabierają też wiele jego uroku…
jakie widoki ❤ slicznie