“Dziwna to była ziemia, dziwny kraj, las, pole, rzeka. Nie było tam ani duchów, ani zbójników. Nie było Icka pejsatego ani Cygana Sydora – kowala. Wieczorami nigdy nie zagrał na skrzypcach Hnatko… nawet dziewczęta nigdy nie śpiewały “w zełanim haju drewko rubajut”.
Słowa te napisał o zachodzie Polski Petro Trochanowski – Łemko urodzony z dala od swojej rodzinnej Binczarowej (cytat stąd). Pokazują one – poprzez zaprzeczenie – jak fascynującą i magiczną krainą był łemkowski Beskid Niski – krainą, z której niestety wiele nie pozostało. Stały się dla mnie inspiracją do próby pokazania Małgosi choć cząstki tego świata.
Wzięliśmy na warsztat temat trudny, bardzo trudny jak na trzylatka: Łemków. Ale – bliski sercu. Do tego z pozostałościami kultury łemkowskiej będziemy się stykać podczas całej majówki w Beskidzie Niskim, więc tym bardziej warto zapewnić Małgosi słów parę wprowadzenia. I właśnie wprowadzeniem w temat jest dzisiejsza relacja, a pełnym rozwinięciem warsztatu – będą kolejne spotkania z kulturą podczas wyjazdu.
Kopalnią wiedzy (także dla mnie – odkryłam, jak naprawdę mało wiem) okazała się ta strona:
http://www.lemko.org/pindex.html
Zaczęliśmy od lektur opowieści o “raju utraconym’, za tą stroną
http://lemko.org/magura/scholar/kubica/5.htm
Relacje z Akcji “Wisła” opuściliśmy, wspominając o tym, że Łemkowie byli zmuszeni do opuszczenia swoich domów ze względu na zmiany granic. Na szczegółowe wyjaśnienia przyjdzie jeszcze czas, a póki co – to zbyt trudny fragment historii jak dla trzylatki.
Opowieści okrasiliśmy archiwalnymi zdjęciami stąd:
http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/galeria&path=/gory/archiwalne
Następnie przystąpiliśmy do budowy łemkowskiej chyży. Oczywiście, chyża nam wyszła taka trochę umowna, bo do budowy użyliśmy klocków Varis Toys, o których pisaliśmy już kiedyś tu).
Ale nie tylko zbudowaliśmy domek – aby budowa była ciekawsza, każdą kolejną belkę “kupowaliśmy” za porcję wiedzy o Łemkach; w ten sposób nasza chałupa zyskała naprawdę solidne fundamenty, np. pierwszą belkę postawiliśmy, dowiadując się, że chyża to”zagroda jednobudynkowa. Chata łemkowska, zwana też chyżą, pod jednym dachem mieściła pomieszczenia mieszkalne, gospodarcze oraz pomieszczenia dla inwentarza, a olbrzymi strych nad całością, pełnił funkcję stodoły” (źródło, przykładowe zdjęcia oraz więcej informacji klik).
Przy kolejnej poznajemy typowe dania kuchni łemkowskiej i wzbogacamy słownictwo o bobalki (podłużne kluseczki z mąki razowej podawane z omastą), oplacki (placuszki wyrabiane z mąki z odrobiną oleju i podawane z zupą ziemniaczaną) czy adzymki (placek z jasnej mąki z dodatkiem kwaśnego mleka i sody) – źródło i więcej informacji klik.
Kilku innym towarzyszy łemkowska muzyka, a słuchaliśmy jej stąd: http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/lemkowie/kultura/muzyka
Przy stawianiu okien, przez które łemkowskie panny wyglądały, wypatrując adoratorów z wiadrami wody w Lany Poniedziałek, poznajemy łemkowskie zwyczaje wielkanocne (źródło i więcej informacji klik). Dowiadujemy się, że “kwitna nedela” to Niedziela Palmowa, Wielki Czwartek to dzień pamięci o zmarłych oraz palenia na polanach ognisk przypominających o śmierci Judasza, obchodzenie domu wokół trzy razy po powrocie ze święcenia pokarmów miało uchronić dom przed złem, a w Lany Poniedziałek płatano także inne figle, nie tylko te związane z polewaniem wodą. Podziwiamy też piękne pisanki (klik).
I tak dalej – po więcej ciekawych informacji zajrzyjcie koniecznie tutaj, warto!
http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/lemkowie/kultura
Zwieńczeniem warsztatów była lektura przewodników i przejrzenie w skrócie, co mamy szansę zobaczyć podczas majówki… A co nam się uda zobaczyć, przekonacie się sami już wkrótce!
Jesteście ciekawi, co wymyśliły pozostałe zespoły Dziecka na warsztat? Zajrzyjcie!
Trzylatka zbyt dużo nie zapamięta, za to moja 8latka, jak wróciz e szkoły an pewno twój warsztat doceni 🙂
wiele nie zapamięta, to wiem, ale zawsze próbować można…
Wspaniały! Jeszcze nie dla mojego syna, ale ja przepadlam!
Mąż uwielbia Beskid Niski.
Ale muzyka spod tego linka, który podałaś, nie otwiera się 😦
piękny temat ;)! były ciarki 😉
Piękny temat, pięknie połączony klamrą, jaką stanowi budowanie modelu chatki… Podziwiam, nie pierwszy raz zresztą Wasze pomysły, jesteście super 🙂
Trudny aczkolwiek ciekawy temat…
Niedaleko nas jest jeszcze jedna chata polemkowska ….
nie zawsze musi być łatwo…
jestem mocno wzruszona …bo to moje strony .
Piękny!
Podziwiam wybór tak ciekawego tematu i życzę udanej majówki.
Pingback: “W Zyndranowej jak zwykle ciepło…” | W podróży przez życie
Ciężki temat, ale udało się. Bardzo fajny warsztat. Jak czytam wasze, coraz bardziej nasze poczynania wydają się dziecinne:)
Ale czadowe klocki!!! A szkoda że tak mało zostało z tej krainy
Czytałam w dreszczach i prawie łzą w oku, bo temat tak mi bliski, a Niski tak schodzony. Ukochane przewodniki Rewasza – dla świrów 😉 Dziękuję Ci, że mogłam poczuć tę cząstkę siebie sprzed ponad dziesięciu lat dzięki DnW i warsztatowi historycznemu – nie spodziewałam się, haha!! Serdeczne pozdrowienia.
ha, ja na nowo odkrywam Niski dzięki dzieciom i konieczności większej aktywności w dolinach 🙂