Pewien zbyt smutny, żeby być zabawnym, dowcip:
“- Segregujesz śmieci?
– Tak, na te, które palę w dzień i te, które palę w nocy…”
Ja się nie śmieję. Zbyt wiele mam do czynienia z polską wsią, gdzie czasem w piękny wieczór nie da się otworzyć okna, bo uderza nas smród palonych śmieci, najgorszego gatunku i na pewno nie nadających się do spalenia.
Do sporej części podwarszawskich lasów, zwłaszcza tych położonych bezpośrednio przy drogach wylotowych, nie daje się wejść, by nie potykać się o wyrzucone śmieci. Płynąc kajakiem, często obserwujemy torby, butelki, a nawet – telewizory, lodówki czy części do malucha. Część to pamiątka po turystach, część – po okolicznych mieszkańcach. Psuje krajobraz, niszczy środowisko, sprawia, że zwierzęta i rośliny się trują… Wstyd.
Śmieci przy drodze, w lesie, wszędzie, palone i porzucane – to “standard” wschodni:
Maroko
Czarnogóra – piękne wywierzysko pełne śmieci
Czy naprawdę do tego dążymy?
Zdjęć śmieci z polskich lasów nie mamy – fotografując, staramy się je ominąć… Na powyższych zdjęciach – śmieci ominąć się nie dało.
Nie wyobrażamy sobie wywożenia śmieci do lasu czy też palenia ich. Tak samo – zabieramy ze sobą wszystkie śmieci, które “produkujemy” podczas wycieczek z dzieckiem (niestety, jest tego więcej niż gdy podróżowaliśmy sami – pieluszki, chusteczki, opakowania od jedzenia).
Pamiętajmy o tym, żeby wszystkie śmieci zabierać ze sobą – nie zakopujmy ich, nie porzucajmy w lesie czy rzece, nie zostawiajmy w schroniskach górskich, z których ciężko je wywieźć, ani w leśnych koszach – one nie są tak często opróżniane. Aby śmieci się nie rozprzestrzeniały po plecaku i nie kontaktowały z rzeczami czystymi, wystarczy je wsadzić w podwójną torbę (tę “zewnętrzną” można wykorzystywać wielokrotnie). Można też wygospodarować osobną kieszeń, do której nie wkładamy innych rzeczy. Można też – przytroczyć, wystarczy kawałek sznurka, sznurówka, czy też węzeł zawiązany z torby. Rozkład jednej pieluchy jednorazowej trwa 300 lat, kilka ulew w lesie naprawdę nie sprawi, że się rozpłynie!
My nie wyobrażamy sobie wyrzucić ot tak śmieci. Na wycieczce ma zawsze mamy worek który znosimy z gór i wyrzucamy “na dole” albo czasami wrzucamy do auta i tak wrócimy do miejsca gdzie wyrzucić można. Uczę też moich Biesów, że nie wyrzucamy gdzie popadnie, butelki zgniatamy i segregujemy… Bo czym skorupka za młodu…
I dodam jeszcze że jak widzi syn papierek na ulicy to się pyta kto tak nieładnie wyrzucił??????
Dokładnie! Nie wyobrażam sobie wyrzucać śmieci do lasu! Brak słów 😦
nie no śmieceniu mówię stanowcze NIE!!!
ale organizację w naszej gminie odnośnie segregacji to powinnam wysmiać …
Pingback: Puzzle Małego Ekologa | W podróży przez życie