Folding, czyli to, co się podoba kobietom w podróży…

“Mały, lekki, elegancki, zwrotny i dający radę nie tylko na chodniku? Eeeech, bajka. Może powiecie jeszcze, że latać potrafi?”

Wózek w podróży to istny dopust boży. Terenowy “czołg” poradzi sobie na dużej części wycieczek (z wyjątkiem np. gór czy bagien), jednak zajmuje dużo miejsca w bagażniku, jest ciężki i – nierzadko – jego złożenie wymaga sporo siły (której mnie brak, a może entuzjazmu? Wolę energię tę przeznaczyć na spacer…). Lekka “parasolka” dla odmiany jest łatwa w składaniu, zajmuje mało miejsca, ale zazwyczaj jej możliwości kończą się na chodniku. Aby przejść się z nią po lesie, trzeba włożyć znacznie więcej wysiłku niż w złożenie, rozłożenie i ewentualne przeniesienie “czołgu”. A komfort dziecka – znacznie mniejszy. Dlatego jak tylko mogę, używam nosidełka lub chusty, gdyż – przy naszych pomysłach na spacer – znacznie mniej się przy tym zmęczę niż przy obsłudze wózka.

Jednak nie zawsze – z różnych powodów – da się w całości lub częściowo zrezygnować z wózka. Dlatego kiedy miała się na świecie pojawić Magda, zaczęłam szukać wózka – pakownego, niedużych rozmiarów, a jednocześnie terenowego. Taki wózek nie istnieje, albo przynajmniej ja go nie znalazłam. Moją uwagę za to przyciągnął Folding Foppapedretti. Jak przeczytałam opis, zastanawiałam się, czy producenta co nieco nie poniosło. “Mały, lekki, elegancki, zwrotny i dający radę nie tylko na chodniku? Eeeech, bajka. Może powiecie jeszcze, że latać potrafi?”. Jednak w praktyce okazało się, że radzi sobie całkiem nieźle. W prawdziwie trudnym terenie z “czołgiem” konkurować nie może, ale…

Folding to “babski” wózek o eleganckim włoskim designie. Jest delikatny z wyglądu, ale wytrzymały. Przyciąga oko i pasuje do kobiecej ręki (M&M’s-owy Tata zdecydowanie woli inne rączki). Prowadzi się lekko (co ułatwiają przednie skrętne kółka) i nie ma narowów. Nawet ja – przy całej mojej awersji do składania i rozkładania wózków – umiem go rozłożyć. Do tego – nie zajmuje całej objętości bagażnika i oprócz niego mieści się tam naprawdę sporo.

Mimo małych wymiarów (po złożeniu 62 x 35 x 40 cm) i niskiej wagi (7,5 kg) Folding jest bardzo stabilny i nawet szalejącej Małgosi nie udało się nim zachwiać (a szalała na całego, bo po raz pierwszy mogła z tak bliska zabawiać leżącą w wózku Dzidzię, więc poprawiała jej kocyk, zaczepiała zabawki i zaglądała co chwila… z impetem godnym trzylatka).

Podobnie jak stabilność, równie pozytywnie zaskakuje amortyzacja – nawet podczas jazdy po niezbyt równym terenie, pasażer wózka może liczyć na komfort, a wjazdy na krawężniki też przychodzą bezboleśnie. Jeździliśmy nim po gruntówce, trawie, żwirku i bruku, z czego najgorzej było w głębokim żwirku (takim “alejkowym”) – niech się siłownia schowa! Przydała się wtedy możliwość blokady przednich kółek – szkoda tylko, że blokują się jedynie w pozycji “wywiniętej do przodu”, co stwarza ryzyko wyłamania ich np. w głębszym śniegu.

Folding to spacerówka, ale – ponieważ ma możliwość rozłożenia oparcia prawie na płask i dobrze regulowane pasy – u nas sprawdził się już w przypadku dwumiesięcznej (ale dość długiej) Magdy. Przy tym – ma sporych rozmiarów budkę, chroniącą dość dobrze od słońca, a zapewniającą wentylację dzięki siateczkowemu okienku, przez które można też sobie popatrzeć na malucha.

Mnie jako typowej kobiecie Folding bardzo przypadł do gustu: lekka, zwrotna spacerówka, bardzo poręczna w podróży (o ile nie zamierzamy spacerować po największych wertepach, bo wtedy sobie nie poradzi). Może nawet zmieściłaby się w damskiej torebce – wszak w tej jest wszystko 🙂 A jeśli już nie w torebce – to w sporej torbie podróżnej na pewno.

DSC_7490

Malutki po złożeniu…

DSC_7508

Rączka – dla mnie położona idealnie, dla Kuby – trochę za nisko

DSC_7983

Okienko do wentylacji i podglądania

DSC_7510

Kosz

DSC_7509

DSC_7529

DSC_7541

DSC_8015a

DSC_8027

DSC_8023

Zalety:
– małe wymiary i waga
– łatwy w rozkładaniu i składaniu
– stabilny
– dobra amortyzacja
– skrętne (i z możliwością blokady) przednie kółka
– regulacja oparcia do pozycji leżącej

Wady:
– brak regulacji wysokości rączki – wyższym osobom prowadzi się go mniej komfortowo
– możliwość blokady przednich kółek wyłącznie w pozycji “wywiniętej do przodu”, co grozi wyłamaniem ich w kopnym piasku czy głębszym śniegu
– malutki kosz

4 thoughts on “Folding, czyli to, co się podoba kobietom w podróży…

  1. Wygląda bardzo przyzwoicie. Fajnie, że się pojawił na rynku, ponieważ w tym segmencie (lbardzo lekkich, ale solidnych spacerówek) ciągle skromna oferta w Polsce. Jak z przenoszeniem po złożeniu? Można go transportować na plecach lub ramieniu (na zdjęciu widać, ze składa się w “plecak”)? Poza elegancką spacerówką, jak zawsze elegancka recenzja. Pozdrawiam!

  2. Witamy 🙂 Tu Foppapedretti Polska. Foldinga przenosimy za rączkę, którą widać na zdjęciu złożonego wózka. Pozdrawiamy!

  3. Pingback: Foppapedretti Passenger – recenzja | W podróży przez życie

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s