Słońce prażyło niemiłosiernie. Termometr w samochodzie pokazał 45 stopni (w słońcu). A my uparliśmy się oglądać ruiny antyczne, największe w Chorwacji. Teren naprawdę ogromny i robiący wrażenie, z tym, że cienia było jak na lekarstwo. Najlepiej miała Małgosia, schowana pod daszkiem nosidełka turystycznego. Jak Kid Comfort, to komfort: cienia. Jak znaleźliśmy kranik z wodą pitną, to nie mogliśmy się od niego odstawić przez dłuższy czas i dopiero potem byliśmy w stanie zwiedzać.
Ruiny Salony (zwanej też dla nas swojsko Soliną) robią wrażenie już samym położeniem, rozpięte między współczesnym Splitem, z nadmorską wielkomiejską zabudową, a górami, suchymi i znacznie dzikszymi.
Salona została zbudowana w I w. n.e. przez Rzymian, a swoją nazwę zawdzięcza wydobywanej w okolicy soli (łac. sal). W czasach rzymskich było to jedno z najbogatszych i najwspanialszych miast regionu, z amfiteatrem, licznymi świątyniami, łaźniami i forum. Później, w III w., zasłynęła jako miejsce narodzin cesarza Dioklecjana, a kres świetności położył najazd Awarów w VII w.
Obecnie Salona (Solin) to ogrodzony teren wykopalisk, do którego łatwo dojechać z rejonu Splitu (doprowadzą nas drogowskazy). Warto, bo zachowało się naprawdę dużo: amfiteatr, ruiny kilku świątyń, pozostałości akweduktu i forum. Wstęp w sezonie płatny.
Jedna z sytuacji, gdy ukochaną Tulę zamieniam na nosidełko z daszkiem
Cień!
Pingback: Jak uniknąć pieczeni z dziecka? Upały a podróże | W podróży przez życie