Sling Studio – seacell prototyp

Prototyp Bracken z seacell (86% supima cotton, 14% seacell), rozm. 6
Wyobraźcie sobie las w zimową noc. Spacerujecie pomiędzy bujnymi paprociami przysypanymi śniegiem i skąpanymi w ciepłej, złotej poświacie księżyca. Słyszycie szym morza w oddali…
To jedno z moich ulubionych wspomnień (z przeddzieciowego okresu mojego życia, obecnie jestem zbyt zmęczona na długie zimowe spacery), a ostatnio przywołał je z mojej pamięci widok testera z seacell, którego kolorystyka stanowi piękne połączenie głębokiego granatu i ciepłego ecru. Jak w przypadku każdej chusty Sling Studio – kolor zmienia się w zależności od oświetlenia (a także – zaryzykowałabym – nastroju patrzącego 😉 – inny jest w ostrym jasnym świetle zimowego poranka, inny – w ciepłych tonach zachodu słońca, jeszcze inny – podczas deszczowego dnia w domu oraz podczas przygotowań na wieczorny wernisaż…
Byłam odrobinę sceptyczna co do “wodorostów” (seacell) w składzie (najbardziej kocham wełnę i jedwab), ale słyszałam o nich tyle dobrego, że musiałam spróbować.
Chusta jest średniej grubości, odrobinę “chłodna” i gładka w dotyku – bardzo, bardzo delikatna! Nie jest tak czepliwa jak tussah, ale nie ślizga się. Mięciutka i plastyczna – to idealna chusta do nauki nowych wiązań oraz fantazyjnych wykończeń; można powiedzieć, że wiąże się sama!
Mimo że nie jest gruba – nie wbija się w ramiona i ładnie rozkłada ciężar.
Ponieważ chusta świetnie współpracuje, miałyśmy okazję “pobawić się” z wiązaniami – zarówno tymi z przodu, jak i na plecach, jak: 2x, kieszonka z flipem, shepherd’s carry, plecak prosty (z różnymi wykończeniami) oraz plecak z koszulką (zarówno klasyczny, jak i wiązany na ramieniu).
Chusta ta będzie się nadawać dla każdego – dla maluszków, gdyż jest mięciutka; ale jednocześnie wystarczająco mocna, by ponieść starsze dziecko. Z moją (13-kilogramową) dwuipółlatką najwygodniej na dłuższych spacerach i podczas zabaw w śniegu było w wiązaniach wielowarstwowych, ale na krótszych odcinkach plecak prosty sprawdzał się dobrze (ta chusta bardzo ładnie się dociąga, a to dla mnie klucz do komfortu wiązania).
Dziękuję za możliwość wypróbowania tej pięknej chusty i za wszystkie wspaniałe chwile, które dzięki niej stały się naszym udziałem!

 

74a1dsc_5896_2dsc_5888adsc_5867a2

dsc_5898b2

Seacell unnamed (for me – moonlight 😉 bracken (86% Supima cotton, 14% Seacell), size 6
Imagine a winter night in a dark forest. Lush bracken is covered with the snow and bathed in warm, golden moonlight. You can hear the sea lapping nearby. Immerse yourself in this landscape…
It’s one of my favourite memories (from the ‘before-children’ stage of my life, now I’m too tired for night strolls…) and it came back to my mind when I saw a tester bracken with the seacell. I fell in love with the colourway – a wonderful combination of navy blue and ecru; it’s sooo elegant! Like every Sling Studio wrap – it changes its colour depending on light but always – looks perfect and stylish: on a frosty winter morning and in the warm sunset light, on a grey rainy day at home and during the preparation for an evening vernissage…
I’ve always been a little bit skeptical about the seacell blend (my beloved blends are silk and wool) but I’ve heard so many good things about it that I had to give it a try.

This wrap is medium weight, slightly ‘cold’ and smooth in touch. So gentle! It’s not so grippy as tussah but not slippery at the same time. Very, very soft and mouldable. A perfect wrap for practicing new carries and fancy finishes – we’ve had a lot of fun playing with it because it literally wraps itself!
Even if it’s a medium-weight wrap, it gives a little cush – I love it!
We tried both front and back carries such as: front cross carry, front wrap cross carry (with a flip), simple rucksack, ruck with a tibetan finish, mermaid carry, double hammock, double hammock TAS with CCCB and shepherd’s carry.
I love how this wrap works and how the passes easily glide into their places. And stay there!
The seacell bracken will be suitable for all – very soft for newborns and small babies but strong enough to carry older children. With my heavy (13 kgs) toddler I prefered multi-layer carries, especially for longer distances and playing happily in the first snow 🙂 but we used it with comfort in a simple rucksack for shorter distances like a preschool run (it’s so easy to tighten correctly which is a key to the feeling of comfort for me).
Thank you, Alicia for letting us play with this beauty, for the opportunity to try something new and – the most important – for the whole joy of handsfree hugs this wrap gave us!