Dwudniowy spływ Sokołdą i Supraślą nie zaczął się najlepiej. Prognozy pogody diabli wzięli i mimo błękitnego nieba w zapowiedziach pojawiły się obfite deszcze. Jeden z uczestników utknął po drodze i miał dotrzeć z dużym opóźnieniem – w końcu po dłuższym namyśle ruszyliśmy bez niego, z zamiarem pobrania go na trasie. Żar lał się z nieba i wystartować było ciężko, zwłaszcza, że Sokołda na odcinku, z którego ruszaliśmy okazała się wąziutką strużką, w jednym miejscu solidnie zarośniętą rzęsą – tak, że musieliśmy przepychać kajaki przez nieświeżą breję. Do tego liczne owady czuły nadchodzącą burzę i gryzły wściekle…
Wystarczyło jednak jedno zdarzenie, by nastrój się zmienił radykalnie. Otóż kolega, który został czasowo bez pary do wiosła, odłowił z zarośniętego fragmentu rzeki… piłeczkę i przygarnął ją jako towarzysza podróży. “Kolega Piłeczka” płynął z nami przez większość spływu (co się z nim stało, gdy spóźniony kolega dotarł – nie pamiętam), na honorowym miejscu i skutecznie rozbawiał towarzystwo, nawet kiedy zrobiło nam się bardzo mokro, bo burze (i to jakie!) nas jednak dopadły… Przyznam, że podziwianie wspaniałego naturalnego spektaklu światło-dźwięk jednak trochę traci na uroku, gdy się stoi na skrawku niekoniecznie przyjaznego brzegu, na który się wyskoczyło w trybie ekspresowym i który niezbyt chroni od deszczu…
Pomimo burz i początkowych kłopotów spływ wspominam bardzo miło. Każdy z tych dwóch dni pozwolił na poznanie zupełnie innej rzeki, a także – pooddychanie czystym podlaskim powietrzem Puszczy Knyszyńskiej i okolic oraz nacieszenie oczu piękną roślinnością.
Sokołda (dopływ Supraśli) to wąska i spokojna rzeczka, silnie zarośnięta w górnym odcinku, a meandrująca – cały czas. Zdarzały nam się sytuacje, że płynąc w dość dużej odległości od poprzedniego czy następnego kajaka, poprzez “mur z trzcin” słyszeliśmy rozmowy “sąsiadów”.
Supraśl (dopływ Narwi) jest natomiast nieco szersza i łatwiejsza w manewrowaniu, jedyną większą uciążliwość stanowią przenoski przez spiętrzenia. Mimo pięknych okolic wydała nam się po Sokołdzie nieco nudna.
Tym da się płynąć?
Tu schroniliśmy się przed burzą…
Kolega Piłeczka na honorowym miejscu
Trochę niski mostek
Supraśl na horyzoncie
I rzeka Supraśl
Trasa:
Dzień 1: Straż -> (Sokołda) -> Surażkowo 28 km
Dzień 2: Surażkowo -> (Sokołda, Supraśl) -> Wasilków 33 km
Na nas kajaki muszą poczekać do sierpnia…
Na nas trochę dłużej. Niech no Małe podrośnie…