Ciągnie wilka do lasu, a wiedźmy… na Łysą Górę. Co prawda, wyobrażałam to sobie tak… Rozgwieżdżone niebo, księżyc w pełni, a na jego tle czarne sylwetki postaci na miotłach unoszące się nad ciemną kopułą góry. No dobra, wyobrażałam to sobie dobre kilkanaście lat temu i dotyczyło Łysej Góry w Górach Świętokrzyskich. Tymczasem wchodziłam na Łysą Górę w Beskidzie Niskim w pełni upalnego słońca łagodzonego przedburzowym wiatrem. Na własnych nogach, chwilami tęskniąc za miotłą. W przemiłym, bynajmniej nie wiedźmowatym towarzystwie. Chociaż… podobno odrobina czarownicy drzemie w każdej kobiecie. A tych było sporo, bo aż dwie dorosłe i trzy małe.
Dość strome odkryte podejście w maju dało w kość upałem (nie będę się przekonywać, jak skwierczy się na nim w lipcu), za to widokami zachwyciło – rzecz nie tak częsta w tej części Beskidu Niskiego. Do tego mogłam pokazać M. tradycyjną orkę – koń zamiast traktora to rzadki widok, a na tle gór prezentował się imponująco.
W pełnym słońcu, na szczęście nie w środku lata…
Tradycyjna orka – rzadki widok!
W drodze na Łysą Górę zboczyliśmy odrobinę, by zdobyć jeszcze Grzywacką Górę – szczyt niewysoki (567 m n.p.m.), która jednak dostarczyła nam trochę emocji. Znajduje się na niej bowiem platforma widokowa z krzyżem milenijnym, a skoro wieża- no to trzeba na nią wejść! W miarę wchodzenia i wzrostu wysokości wieżą coraz bardziej kołysało, a na samej górze mogliśmy się poczuć jak w bocianim gnieździe na statku… Za to panorama niesamowita: na Pogórza (Ciężkowickie, Dynowskie, Strzyżowskie, Jasielskie), Góry Słonne, pasmo Magury Wątkowskiej i Pasmo Graniczne. Przy dobrej pogodzie widać też ponoć Tatry – nam to nie było dane.
Wieża i krzyż millenijny na Grzywackiej Górze
Z wieży staraliśmy się patrzeć w dal (i pod nogi), omijając starannie najbliższy element panoramy, czyli kaplicę, wieńczącą prowadzącą na Grzywacką Górę drogę krzyżową. Blaszak, przypominający bardziej hangar czy garaż w stylu lat 70. PRL-u, naprawdę straszy…
Hmmm, kaplica
Dla kontrastu ze stromym podejściem, grzbiet Łysej Góry jest prawie płaski, częściowo zalesiony, ale oferuje też widoki… nam zaoferował panoramę zbliżającej się burzy, więc zejście odbyło się w przyspieszonym tempie – i jakoś tak prędko minęło…
Idziecie wreszcie?
Razem… tak najprzyjemniej. W tle Grzywacka Góra
Gdzieś na grzbiecie Łysej Góry
Buszująca w trawie
Trasa:
Kąty – Grzywacka Góra (567) – Łysa Góra (641 i 628) – Kąty
12 GOT