Do Zabytkowej Huty Żelaza w Chlewiskach musieliśmy przyjechać po raz drugi – za pierwszym razem, nieco ponad rok temu, pocałowaliśmy klamkę, a raczej całkiem potężną kłódkę na bramie, gdyż akurat przewodnik był chory. Wróciliśmy – i nie żałujemy, jest co zwiedzać, a i nieco starsza M. pokazała, że pięknie słuchać Przewodnika – z prawdziwym zainteresowaniem, niech dorośli biorą przykład z niespełna trzylatki! Zresztą, trudno się jej dziwić, gdyż sam Przewodnik stanowi nie lada atrakcję – oprowadza po hucie już 50 lat!
Zabytkowa Huta Żelaza w Chlewiskach powstała w latach 1890-1892 za sprawą Francuskiego Towarzystwa Metalurgicznego, a działała – z przerwami – do 1940 r.
Pierwsze, co przykuwa tu oko zwiedzającego – to całkiem nieźle zachowana całość założenia oraz neoromańska architektura głównych budynków.
A wnętrza są jeszcze ciekawsze. Największą atrakcję stanowi zespół wielkiego pieca, który w czasach swej świetności działał bez przerwy od roku do trzech lat (po konserwacji cykl rozpoczynał się na nowo), a wydzielane przez niego trujące gazy były wykorzystywane na potrzeby przemysłu za pomocą skomplikowanej maszynerii.
Drugą ogromną atrakcją jest wyższa od pieca wieża, w której zamontowana była winda wodna służąca do podnoszenia wagoników z surowcami na wysokość wlotu pieca. Dziś – oprócz samego cudu techniki – możemy z niej podziwiać piękny widok na okolicę.
Oprócz tego, w Zabytkowej Hucie Żelaza możemy obejrzeć kilka ekspozycji: obrabiarek, maszyn do szycia, motocykli i starych samochodów. Obrabiarki bardzo M. zainteresowały!
Zabytkowa Huta Żelaza w Chlewiskach
ul. Szkolna 34,
tel. 796-977-922
poniedziałek – niedziela,
święta: 8 : 00 – 16 : 00
Warto zadzwonić przed wybraniem się tam i upewnić, że obiekt da się zwiedzić – póki co jest tylko jeden przewodnik
Świetny wpis, mam nadzieję, że się nie obrazisz
jeśli dodam Cię do listy najlepszych blogów o podróżach –
http://blog-podroze.blogspot.com .
miło nam! 🙂
Byłem kiedyś w Chlewiskach ale podobnie jak Ty pocałowałem klamkę. Innym razem odbywał się tam jakiś festyn. Było mnóstwo ludzi więc nawet nie próbowałem się dostać do środka. Podobno do trzech razy sztuka.
Pozdrawiam,
Jacek