Prutaš (2393 m n.p.m.) podobał się nam, oj podobał. Podobał się, kiedy przeglądaliśmy przewodnik, podobał – kiedy wchodziliśmy na Bobotov Kuk (2523 m n.p.m., o tamtej wycieczce innym razem). Stroma góra, w piękne poprzeczne paski – niesamowity po prostu widok, efekt intensywnego wietrzenia.
Plan wycieczki był dość prosty – wejść i zejść, tą samą drogą, która wydawała się dość krótka i niezbyt czasochłonna.
Krótka to ona była – i to bardzo, bo okazała się… piekielnie stroma. Do stromizny jesteśmy przyzwyczajeni, ale stromiźnie towarzyszył naprawdę nieprzyjemny piarg. Poszlibyśmy dalej, gdybyśmy nie musieli wracać tą samą drogą i (potencjalnie w pośpiechu, bo znad Bobotv Kuka nadciągały burzowe chmury) zjeżdżać po kamieniach na nosidełku z Małgosią. Zdecydowaliśmy się więc na odwrót… Cóż, nie wszystko w życiu się udaje, bezpieczeństwo zawsze powinno być bezwzględnym priorytetem. Zwłaszcza gdy się podróżuje z dzieckiem – nie jesteśmy przecież sami.
Może kiedyś uda się tu wrócić i zakończyć porachunki z krnąbrną górą. Wycieczki nie żałujemy, bo nawet z samego podejścia widoki zapierały dech w piersiach: ze względu na stromiznę poczucie przestrzeni wokół i świata “z lotu ptaka” było nie do opisania.
Sceny z drogi
Wodopój
Coraz wyżej…
Ptaki jak z Hitchkocka
Piarg…
I coraz większy piarg, zdjęcie trochę wypłaszcza
Perspektywa lotu ptaka
Decyzja o odwrocie
Pingback: Cień wielkiej góry | W podróży przez życie