Bajkowy projekt blogowy: Australia w barwach emocji, czyli bajki, które leczą

DSC_6499a

Dziś – po “Antarktydowej” zapowiedzi – czas na właściwy start Bajkowego projektu blogowego.

Ponieważ Małgosia jest jeszcze co nieco za mała na naukę o kontynentach i państwach, dla nas “pretekst kontynentalny” służy wyprawie w różne aspekty bajek i pokazanie, jak pomagają one żyć – na różnych poziomach znaczenia tego zwrotu.

Zaczynamy od książki australijskiej psycholog Doris Brett “Bajki, które leczą” (Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne 2002). Dwutomowa książka ma na celu przybliżenie wybranych aspektów bajkoterapii i pokazanie, jak za pomocą umiejętnie skonstruowanej opowieści możemy pomóc dzieciom oswoić się ze zmianami, przezwyciężyć lęki etc.

DSC_6535

DSC_6502

DSC_6503

Bardzo istotną częścią książki jest wstęp, traktujący o tym, jak opowiadać dziecku historie, by spełniały one swoje terapeutyczne zadanie. W skrócie sprowadza się to do kilku tez:

1. Rozpoznać problem i postawić się na miejscu dziecka

2. Sprawić, by mogło identyfikować się z bohaterem

3. Wybór odpowiedniego imienia i okoliczności opowiadanej historii

Każdy kolejny rozdział składa się z dwóch części, realizujących wyżej zarysowane tezy: zarysowania problemu i sposobów radzenia sobie z nim oraz “oswajającej go” opowieści.

My – ze względu na niedawne a bardzo ważne zmiany w naszym życiu – wzięliśmy na warsztat rozdział poświęcony pojawieniu się na świecie rodzeństwa. Lektura jego pierwszej części dostarczyła mi wielu cennych wskazówek, jak rozmawiać z dzieckiem o jego rodzeństwie, jak radzić sobie z negatywnymi emocjami (a tych nie należy tłumić, o nie! dla mnie sposób ich rozładowywania wciąż jest czarną magią… może dlatego, że jeszcze nie nastąpił poważniejszy kryzys, ale przygotowanym być trzeba…) i jak sprawić, by – nie z przymusu – tych pozytywnych było jak najwięcej. Rozdział mądry, dojrzały – i co cenne, pozbawiony moralizowania.

“Najbardziej zaskakujące w związku, jaki łączy rodzeństwo, nie jest jednak to, że zawiera tyle negatywnych uczuć, ale to, że tak liczne rodzeństwa umieją dotknąć kamienia filozoficznego, tej magicznej substancji, która – jak wierzyli alchemicy – potrafiła przekształcić zwykły metal w złoto. Z ciemnych uczuć zazdrości, chciwości, lęku i złości udaje im się wydobyć altruizm, szczodrość, troskę i miłość. Taka transformacja nie odbywa się oczywiście w sposób magiczny. Wymaga czasu i wysiłku ze strony rodzeństwa, a wsparcia i zrozumienia ze strony rodziców” (s. 95).

Opowiadana bajka – o małej dziewczynce, której ma się urodzić siostra – to w zasadzie relacja z rozmów prowadzonych przez dziewczynkę z mamą, wzbogacona o liczne przypisy i komentarze psychologa. Bajka pomaga dziecku wytłumaczyć wiele ważnych kwestii, a rodzicowi – dostarcza cennego materiału. Ja nauczyłam się wiele (a przy okazji odkryłam, jak wiele – zupełnie intuicyjnie – robimy “właściwie”, pękam z dumy!), a ile Małgosia zrozumiała – zobaczymy.

“Dzieci myślą, że jeśli ktoś inny dostaje większy kawałek miłości, to im zostanie ten mniejszy. Ale nie mają racji.

– Nie mają racji? – zdziwiła się Ania. To, co powiedziała mama, brzmiało całkiem rozsądnie.

– Tak – odparła mama – mylą się, bo z miłością nie jest tak jak z ciastem. Jest zupełnie inaczej. Miłość to coś bardzo magicznego. Pamiętasz tę baśń, którą niedawno ci czytałam, tę o worku złotych monet i o tym, że kiedy wyjmujesz monetę, by ją wydać czy oddać, w worku tworzy się jeszcze więcej monet? Im więcej ich bierzesz, tym więcej powstaje nowych. Nigdy nie przestają się tworzyć i zapas monet nigdy się nie wyczerpuje, ponieważ worek sam się napełnia, zawsze, kiedy coś wyjmujesz. (…) Miłość jest jak ten czarodziejski worek – im bardziej kochasz ludzi, tym więcej miłości ci zostaje do ofiarowania” (s. 102).

“Kasia bywa nieznośna – pomyślała – ale czasem jest bardzo fajna. Może to nie będzie aż takie straszne mieć siostrę” (s. 114).

Mam nadzieję, że do takiego wniosku dojdzie też i Małgosia. A póki co przeszliśmy do rozładowywania emocji w kreatywny sposób.

Kolejną częścią zabawy było przelanie emocji na papier i stworzenie opowieści w obrazach. Małgosia chwyciła farby w dłoń i namalowała kilka obrazków, których tematem przewodnim była Dzidzia. … Hmmm, dzieła powstały także na spryskanej farbą ścianie, bo Mała Artystka do stopnia przejęła się aktem tworzenia i ekspresji, że zapomniała o bożym świecie…

DSC_6499

Spacer po lesie w słoneczny dzień z Dzidzią i Jukim (kto nie wie, czemu każdy porządny pies musi być czarny, niech zajrzy tutaj)

DSC_6500

Magda podczas zabawy

DSC_6501

Wózek na spacerze

Ufff, chyba jednak dominują pozytywne emocje…

A co w ramach projektu wymyślili inni? Zajrzyj!

logo11

7 thoughts on “Bajkowy projekt blogowy: Australia w barwach emocji, czyli bajki, które leczą

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s