Kolejny dzień szaro-burej jesieni… a my wciąż się nie nudzimy! Głowy ciągle pełne nowych pomysłów na zabawy. Wczoraj samodzielnie wykonaliśmy kuchenkę, a dziś przedstawiamy zabawkę kreatywną i pożyteczną, bo uczącą malucha rozpoznawania kształtów – na wiele sposobów. Poznaję z CzuCzu: Kwadrat to niedużych rozmiarów pudełko kryjące bogate treści – oczywiście, kwadratowe:
1) dwustronne minipuzzle w kształcie kwadratu z “dziurkami” w kształcie kwadratu: zadanie polega na dopasowaniu “ramki” i “środka”. Oczywiście, wszystkie “ramki” i “środki” pasują do siebie (mają te same wymiary), chodzi o to, by dopasować nie tylko kształt (to jest banalne), lecz także treść – co jest znacznie trudniejsze: np. wsadzić psa do budy oraz wstawić do kostki jedną z jej ścianek. Zadanie dla dorosłego banalne, dla dwulatka – ambitne.
2) książeczka do kolorowania, w której motywem przewodnim są kwadraty. Oczywiście, dwulatek nie pokoloruje jej, trzymając się linii, ale jest to dobra okazja do zapamiętywania kształtów i rozmowy o tym, co jest kwadratowe, a co – nie.
3) książeczka do wyklejania – chodzi tu o to, by ponaklejać kwadratowe przedmioty lub ich kwadratowe fragmenty w wyznaczonych miejscach. I tu mnie dziś M. zaskoczyła: o ile zazwyczaj nakleja naklejki gdzie popadnie, tym razem udało się jej prawie równo.
Poznaję z CzuCzu: Kwadrat to bardzo sympatyczna propozycja nauki kształtów, pozwalająca na wiele godzin zabawy. Wykonanie – jak zwykle w przypadku CzuCzu – na piątkę! Oczywiście, sama malucha nie nauczy – zarówno książeczki, jak i puzzle “domagają się” aktywnego udziału rodzica: są świetnymi pretekstami do rozmów o otaczającym świecie oraz, niezwiązanej już z CzuCzu, zabawy, polegającej np. na szukaniu kwadratów w domowych sprzętach oraz na spacerze, na próbach stworzenia kwadratów własnych – z zagiętej kartki, narysowanych na kartce czy co tylko przyjdzie nam do głowy…