Z wielkich powieści przełomu XIX i XX w. “Lalkę” i “Faraona” uwielbiałam, “Noce i dnie” tolerowałam, ale na “Nad Niemnem” dostałam alergii. Jednak kiedy zobaczyłam piękno nadniemeńskich terenów – jedno muszę przyznać: opisy tamtejszej przyrody nie są przesadzone, a jej uroda naprawdę nas zachwyciła.
Objazdową wycieczkę po Litwie centralnej odbyliśmy, startując i kończąc na przejściu granicznym Budzisko-Kalvarija. Trasę staraliśmy się zaplanować tak, by zobaczyć jak najwięcej krajoznawczo, zostawiając sporą dozę dowolności i działania spontanicznego, jednak koncepcja “pętli” z założenia narzucała selekcję.
Pierwszym “punktem programu” stał się jeden z licznych na tych terenach pomników ofiar hitleryzmu pod Kalvariją (Kalwaria).
Następnie udaliśmy się ku miejscowości Vištytis (Wisztyniec) oraz otaczającego ją parku krajobrazowego, z pięknym jeziorem i lasami skrywającymi liczne niespodzianki, jak małe święte źródełko czy też… twórczość ludowa z wikliny.
Pod Vištytis znajduje się też ogromny głaz narzutowy.
Dalszy ciąg przejazdu wzdłuż granicy rosyjsko-litewskiej miał charakter bardziej poznawczy, tereny te – najpierw malowniczo pofalowane, później przeraźliwie płaskie, noszą silne piękno epoki komunistycznej – sporo tam zrujnowanych zakładów oraz “klocków” z wielkiej płyty.
Sytuacja zmienia się, jak dojeżdżamy do Niemna w miejscowości Jurbarkas (Jurbork) i wzdłuż rzeki udajemy się w stronę Kowna – teren staje się coraz ciekawszy, miejscowości – coraz ładniejsze, a atrakcje turystyczne się zagęszczają.
W Šilinė uwagę przyciąga drewniany dwór, niestety ze względu na “zbyt kontaktowego” miejscowego pijaczka nie byliśmy w stanie zatrzymać się tam dłużej.
Pilis natomiast kryje w sobie Zamek Giełgudów (Panemunės pilis), gruntownie odbudowany, nie we wszystkich fragmentach w sposób udany, ale i tak miejsce – ze względu na otoczenie pięknego parku ze stawami – jest godne uwagi.
Równie ciekawy “zamek”, a raczej neogotycki pałac, znajduje się w pobliskim Raudone (Raudań).
Wzdłuż Niemna znajdziemy też wiele grodzisk (w ogóle na Litwie jest ich pełno, widać, jak szalały tam niegdyś litewskie plemiona, polskie grodziska przy nich wydają się jakieś mało efektowne). My zdobyliśmy dwa – pierwsze w miejscowości Veliuona (Wielona), gdzie trudno w zasadzie mówić o “grodzisku”, gdyż jest ich cały kompleks, połączonych obecnie ścieżkami spacerowymi i schodami, z cudownymi widokami na Niemen.
Drugie natomiast w Seredžius (Średniki), również oferujące piękną panoramę okolicy.
W okolicach Seredžius trafiliśmy także na naprawdę interesujący neogotycki Pałac Tyszkiewiczów (nazywany Belwederem), stopniowo popadający w ruinę.
Objazd zakończyliśmy w Kownie, gdzie “na szybko” zobaczyliśmy Stare Miasto (na pewno trzeba będzie kiedyś tam wrócić na dłużej). Kto ciekaw, co warto tam szczegółowo obejrzeć – niech zajrzy do naprawdę dobrego artykułu – tutaj.
Z Kowna niezmiernie nudną i zatłoczoną drogą magistralną A5 wróciliśmy do Polski…
Ależ pięknie!!!
Na litwie byłam raz i tylko w WIlnie i Trokach:) Mam nadzieję, niebawe wybrać się z Alą:)
warto 🙂
Ładnie tam! Długo byliście w Litwie?
3 dni – za każdym razem startowaliśmy z Polski