Poranek “dnia jak co dzień” rozświetlił nam Złocisty Wełniaczek. Co więcej, nie jeden, lecz cała rodzinka, bo Wełniaczki szybko się mnożą. I do tego zaraźliwe! Atakują szczególnie tych, co chcą zrobić coś kreatywnego i prostego zarazem. Do tego do ich wykonania nie potrzeba wiele – wystarczy włóczka (u nas kordonek), nożyczki i… odrobina wyobraźni.
Ale po kolei. Rano Królowa Małgorzata wstała coś nie w humorze, nic nie pasowało tak, jak powinno (no cóż, są i takie dni), do czasu, aż ujrzała Wełniaczka u Kreatywnym Okiem. Stwierdziła “robimy ludzika!”. Cóż, pan każe – sługa musi… Dobrze, że nie wymarzyła sobie czegoś bardziej skomplikowanego. Tak się rozpędziliśmy, że wyszła nam cała rodzinka Wełniaczków… a zły humor gdzieś prysł!
Nawijamy na tekturkę…
Przy okazji przekonujemy się, że nawijanie to trudna sztuka…
…i pochłania też nawijającego (dosłownie!)
W końcu udaje się uzyskać dwie “szpulki” – jedną grubszą, drugą cieńszą
Po zdjęciu z tekturki grubszy wałeczek przewiązujemy u góry, a cieńszy – owijamy mocno na dwóch końcach
Grubszy wałeczek następnie w jakiejś 1/4 przewiązujemy – mamy w ten sposób głowę i ciałko
Przekładamy cieńszy wałeczek przez grubszy – Wełniaczek zyskuje rączki i przewiązujemy na brzuszku
Następnie przecinamy pętlę na dole, dzielimy na 2 części i każdą przewiązujemy, a supełki przy rączkach przecinamy. Gotowe! Oto nasz pierwszy Wełniaczek – Dzidzia. Nic to, że przypomina kurczaka…
Mama w spódnicy wyszła znacznie bardziej kształtna…
Trzeba jeszcze stworzyć Tatę
Oto i on!
Rodzinka w komplecie złoci się w słońcu
Zrobienie Wełniaczka to dopiero początek super zabawy…
Uwaga! Wełniaczki szybko się mnożą i są zaraźliwe! Jeśli podoba Ci się ten pomysł – prawdopodobnie już się zaraziłeś! To kiedy pochwalisz się rezultatami zabawy? 🙂
Ale piękna rodzinka Wam wyszła! Ja muszę zrobić chłopca jeszcze 🙂
to czekam na efekty! 🙂
U nas tez jeszcze chłopczyka małego trzeba by dorobić:) super pomysł!
Pomysł podpatrzony na zaprzyjaźnionym blogu… a rodzinka wyszła, no bo Wełniaczki lubią towarzystwo 🙂
Miałam taką laleczkę:) Aż miło powspominać, musze zrobić z dziećmi ale będzie zabawa 🙂
Jest super, bo może ją – z małą pomocą i odplątaniem z motka – zrobić i niespełna trzylatek, a to o to chodzi! 🙂
Od razu słoneczniej dzięki takim wełniaczkom – fajny pomysł 🙂
Oooo! U nas taki ludzik nazywa się ninja z włóczki i to właśnie on zainspirował mnie do pisania bloga o własnoręcznie wykonanych zabawkach. To mój pierwszy wpis z czerwca. Jest tam też instrukcja wykonania, choć ja robię go ciut inaczej (na palcach). Zapraszam – tak dla porównania http://zabawyizabawki.blogspot.com/2013/06/ninja-z-woczki.html
lecę obejrzeć kuzyna 🙂
Pingback: Lalki, lale, laleczki… | W podróży przez życie
Pingback: Ćwiczenia z mapą – cz. 2 | W podróży przez życie