Wszystko przez Kasię. Gdyby nas nie zachęciła – pojechalibyśmy pewnie gdzie indziej. A tymczasem – wylądowaliśmy w miejscu, które skradło nam serce i przepadliśmy. W iście wiosennej zieloności, przez którą przezierają skałki. W cienistych urozmaiconych drzewach. W szumie wody. W zamku, z którego zostało niewiele, ale na który warto wejść dla ładnej panoramy – i osobistej satysfakcji.
Mała, o długości zaledwie 6 kilometrów, Dolina Kluczwody jest jedną z rzadziej odwiedzanych podkrakowskich dolinek. Turyści nie wiedzą, co tracą. Ale może i dobrze – dzięki temu jest ona kameralna i “z duszą”, którą tłok jednak by trochę zabijał.
Swoją główną nazwę (bo zwana jest też Doliną Wierzchówki) zawdzięcza “kluczącemu” po terenie potokowi. W jej górnej części znajdują się jedne z największych jaskiń na Jurze (Wierzchowska i Mamutowa), a na szczycie skały Zamczysko – ruiny zamku z XIV wieku. Na terenie doliny utworzono rezerwat, chroniący jej piękny świat przyrodniczy.
Niegdyś wzdłuż potoku Kluczwoda biegła granica zaboru austriackiego i rosyjskiego – upamiętnia to tablica
Skałka, z której wyziera smok
Kładka – małe urozmaicenie
Skała Zamczysko
Na zamku
chusta – Diva Milano
niby tak niedaleko od nas a jaka wiosna ….
pozdrawiamy zimowo choć kwietniowo!
A ja trochę Wam tej zimy zazdroszczę. U nas nie było wcale, jedynie podczas wyjazdu na Jurę udało się trochę jej zaznać 😦
Świetny wpis!
Niesamowicie podoba mi się wizja podróżowania z dzieckiem:) Myśmy wybrali się w Polskę, gdy mała miała 4 miesiące. Najpierw nad polskie morze, później w Bieszczady 🙂
Mam nadzieję, że nie odpuścimy. I choć czekamy właśnie na kolejnego brzdąca, nie zatrzyma to nas w spędzaniu czasu aktywnie:)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie – początkującej 😉
powodzenia, trzymamy kciuki! 🙂
Pingback: Wiosenne inspiracje dla aktywnych: Dolinki Podkrakowskie | W podróży przez życie