Są miejsca, w które wrócić trzeba. Bo ma się taką fantazję. Bo chce się je pokazać Komuś Bliskiemu. Bo są piękne lub z innych względów fascynujące. Bo nic się nie widziało, a powinno było zobaczyć. Bo coś się ominęło. Jednym z takich miejsc jest dla nas rezerwat Przełom Jasiołki…
Niepozorny na mapie, niezbyt znany, a ciekawy i wart zobaczenia, jest rezerwat Przełom Jasiołki koło Stasianego.
Prowadząca przez rezerwat ścieżka ma ok. 4 km długości i wiedzie zboczami góry Ostrej. Urozmaicają ją okopy z II wojny światowej, liczne okazy drzew oraz “lekcja geologii na żywo”, czyli odsłonięte fragmenty zerodowanych piaskowców, a najciekawszy odcinek to sam przełom rzeki, wcinającej się w przestrzeń pomiędzy górami Piotruś i Ostra.
Niestety, zobaczyliśmy zaledwie fragment rezerwatu, gdyż zaplanowaliśmy go jako “spacer na dobranoc”, po wycieczce na Baranie (zob. relację) i M. była zbyt zmęczona na chodzenie po niełatwym terenie, wąską ścieżką idącą raz do góry, raz do dołu. Nie bardzo miała też ochotę na przejażdżkę w nosidle, więc stwierdziliśmy, że wolimy jeszcze raz tam wrócić na spokojnie, tak, żeby spacer był przyjemnością dla wszystkich.