
Dzień zaczął się od płaczu i zgrzytania zębów. Płaczu – z nieba: padało. Zgrzytania zębów, bo buty Kuby zdecydowanie nie miały ochoty z nami współpracować. Ponieważ po południu miało się rozpogodzić, a następny dzień miał być ładny, trzeba było ogarnąć zakup butów w czasie “brzydkim”. Ruszyliśmy do Żywca, gdzie – ufff! – buty udało się […]