Prawie każdy maluch kocha zwierzątka. Młodsza M. potrafi “muczeć” czy “szczekać” godzinami, a oderwać ją od obserwacji prawdziwych zwierząt bardzo ciężko (no i po co? chyba że akurat gdzieś koniecznie musimy dojść). Wraz z wiekiem rośnie potrzeba wiedzy. Już nie wystarcza, że krowa to krowa, ale – warto coś więcej o jej zwyczajach wiedzieć. Pojawia się potrzeba pierwszej encyklopedii…
…A że Starsza M. wraz z przedszkolem zrobiła się bardzo “księżniczkowo-różowa”, postanowiliśmy sięgnąć po typowo “dziewczynkową” książeczkę.
“Martynka poznaje zwierzęta” to jeden z tomów całego cyklu o sympatycznej dziewczynce. Przykuwa uwagę poręcznym formatem oraz ładną grafiką okładki. Wnętrze również nie rozczarowuje. Książka jest adresowana do przedszkolaków – i faktycznie dla nich jest napisana, prostym, przystępnym językiem, z wiedzą do nich dostosowaną. Rozdziały o poszczególnych zwierzakach są krótkie i treściwe, mają dużo obrazków nie zanudzają faktami, za to – obfitują w ciekawostki. I to takie, które zaskoczą także dorosłego, a z pewnością sprawią, że dziecko wiele zapamięta. Wiedzieliście, że gekony to “gadające” jaszczurki, kolor kameleona wcale nie zależy od otoczenia, a sum rekordzista może ważyć nawet 300 kg?! Jeśli jesteście przez Małe Damy zasypywani pytaniami, do czego służy ogon kangurowi, jaką prędkość rozwija orzeł w locie i dlaczego pingwiny stoją najczęściej w kółeczku – “Martynka poznaje zwierzęta” to książka dla Was.
Mimo że “dziewczynkowa”, książeczka o Martynce nie jest nachalnie różowa (uff 🙂 i ma naprawdę ładną grafikę, choć trochę przeszkadza mi, że niektóre rysunki przedstawiające dziewczynkę są czasem dodane do tekstów o zwierzętach niejako “na siłę”, niepowiązane z tematem rozdziału – a przecież łatwo by było to zmienić (większość ilustracji jest jednak powiązana z tekstem). Ale to drobiazg, nieujmujący uroku tej książce.
“Martynka poznaje zwierzęta”
wyd. Papilon, listopad 2015
Wpis z serii – Przygody z książką:
Seria o Martynce to książki mojego dzieciństwa! 🙂
Hmm, to wynika z tego, że coś w dzieciństwie z siostra przegapiłyśmy 🙂
Całkiem urocza mała dama 🙂 Ilustracje króliczków trochę mi przypominają kreskę Beatrix Potter, takie miękkie i pastelowe, samym wyglądem sugerujące puchatość. Pozycja wygląda na całkiem przyjemną, a dobra encyklopedia zawsze się przyda 😀
PS. Co to znaczy, że gekon jest “gadającą” jaszczurką?
wydaje dźwięki 🙂 Ja serio tego nie wiedziałam 🙂
Ha! A to ci gekon, też nie wiedziałam 😀
Nie miałyśmy jeszcze żadnej książki z serii o Martynce. Idziemy do biblioteki, zobaczymy co znajdziemy 🙂
bardzo fajna książka w sam raz dla pasjonatów zwierzaków!
i tych, którzy chcą je poznać 🙂
Nawet nie wiedziałam, że Martynka, to też tego typu książki informacyjne, dobrze wiedzieć
Martynkę uwielbiał kiedyś mój najmłodszy brat (mimo, że dziewczyńska hihih). W sumie nie pomyślałam, żeby pokazać ją mojemu Tymkowi, a taka pierwsza encyklopedia zwierząt może go zainteresować. Poszukamy w bibliotece:)
Pingback: Przygody z książką 3 / Blogi w projekcie | Dzika Jabłoń
Pingback: Podsumowanie / Przygody z książką 3 | Dzika Jabłoń