Więcej niż termos

O termobutelce PacificBaby już tyle osób pisało i wydawało z siebie ochy i achy zachwytu (jak najbardziej zasłużonego!), że mnie słów już brak, zresztą po co się powtarzać…więc napiszemy po prostu, w jaki sposób się u nas sprawdziła i jakie wiążemy z nią nadzieje. Kto ciekaw wyłącznie ogólnej specyfikacji butelki – niech od razu przeskoczy na dół tego wpisu lub zajrzy na stronę dystrybutora 🙂

Dużo wędrujemy, spędzamy sporo czasu poza domem – niezależnie od pogody. M. pije prawie wyłącznie rozcieńczone soki (tylko w Chorwacji i Czarnogórze zrobiła wyjątek i piła wodę). Przy upałach jest to spory problem, bo soki łatwo się psują… Kilka razy musieliśmy wylewać sfermentowany soczek z niekapka. Nie dość, że dziecko nie ma wtedy co pić, to jeszcze… jak to umyć w warunkach turystycznych, na spacerze? W PacificBaby, dzięki izolacji termicznej, sok się podczas nawet długiego spaceru nie zepsuje i zachowa przyjemną temperaturę. Przekonaliśmy się o tym znacznie szybciej niż się spodziewaliśmy – końcówka lipca tego roku była niezwykle upalna, a my akurat ten czas wybraliśmy na wakacyjną podróż.

PacificBaby używaliśmy bardzo intensywnie podczas upalnych wakacji i sprawdziła się świetnie. M. poddawała ją rozmaitym crashtestom, od podgryzania ustnika (ach, te rosnące piątki!) po rzucenie o ziemię – i butelka wytrzymała (co oczywiście nie oznacza, że rekomendujemy rzucanie termosikiem – każdy większy wstrząs może uszkodzić izolację). Soczek w PacificBaby mimo upałów do 38 stopni w cieniu nie psuł się, mimo że między kolejnymi szansami na umycie butelki mijało ładnych kilka godzin, a M. z zaskoczeniem zeznawała, że był “zimny” mimo nagrzanej od słońca termobutelki.

W podróży bardzo wygodne okazało się także łatwe zamykanie i otwieranie PacificBaby – wystarczyło zmienić pozycję ustnika. Noszone często przez Tatę w kieszeni picie nie rozlewało się, a więc Kuba podczas spacerów miał szansę uniknąć roli ofiary os i innych lubiących słodkie owocowe zapachy owadów …

PacificBaby spodobała się M. i nam, została zaakceptowana, a o to wcale nie tak łatwo, więc z pewnością znajdzie się dla niej miejsce w naszym ekwipunku nie tylko podczas upałów – liczymy, że równie dobrze sprawdzi się i w chłody, trzymając dla odmiany ciepło – nie ma nic równie przyjemnego dla zmarzniętego wędrowca, jak porcja ciepłego picia dla brzuszka. Do tej pory, oczywiście, radziliśmy sobie, nie poiliśmy M. zimnym piciem, tylko sok w niekapku doprawialiśmy ciepłą wodą z termosu. Takie przelewanie jest jednak niezbyt wygodne i nie tak łatwo uzyskać właściwą temperaturę, a M. porcje picia wypija kapryśnie, raz więcej, raz mniej, więc przelewanie napoju o odpowiedniej temperaturze z termosu do niekapka też jest dość mało skuteczne… Jak dla mnie – PacificBaby to świetne rozwiązanie dla aktywnych rodziców Małych Podróżników.

PacificBaby w pigułce

1) jest to połączenie butelki i termosu, utrzymujące temperaturę do 10 h

2) rośnie razem z dzieckiem, ma aż 3 warianty ustników (smoczek, miękki ustnik, twardy ustnik)

3) jest wykonana ze stali nierdzewnej – umieszczone w niej płyny nie przereagują z butelką

4) posiada szczelną zatyczkę, picie nie rozlewa się

5) jak na termos – jest dość lekka

6) nie ma problemu z “częściami zamiennymi” – nie trzeba kupować całej butelki, gdy postanowimy wymienić ustnik.

 

DSC_8293

DSC_8120

DSC_8116

 

Dopisek jesienny – październik 2013:

PacificBaby świetnie się sprawdza również na jesiennych spacerach. Przy niskich temperaturach (rano niewiele stopni na plusie) trzyma temperaturę przez kilka godzin, a wieczorem po całym dniu (kilkanaście godzin – jak M. się raz zdarzyło nie wypić w ciągu dnia) picie ma temperaturę pokojową, więc też nie jest lodowate… Jest to bardzo wygodne, bo zwłaszcza kiedy jest zimno maluch powinien mieć pod ręką coś ciepłego! Po termobutelce nie widać też częstego użytkowania – jedynie ustnik nosi ślady ząbków 🙂

DSC_1596

logo

11 thoughts on “Więcej niż termos

  1. My właśnie wróciliśmy z urlopu i u nas też sprawdziła się rewelacyjnie! Nie ma to jak chłodny napój w upalny dzień 🙂

    P.S. Pozdrowiliśmy Pieniny 😉

  2. Pingback: Jakim towarzyszem podróży jest dziecko na różnych etapach rozwoju 0-2 lata? | W podróży przez życie

  3. Pingback: Co zabrać dziecku na jesienny wyjazd? | W podróży przez życie

  4. Pingback: Co zabrać na wycieczkę z maluchem, czyli czemu ten plecak tyle waży??? | W podróży przez życie

  5. Pingback: Gdy w brzuszku burczy… | W podróży przez życie

  6. Pingback: Porozmawiajmy o piciu | W podróży przez życie

  7. Pingback: O ciepłym jedzeniu i piciu raz jeszcze | W podróży przez życie

  8. Pingback: Jak uniknąć pieczeni z dziecka? Upały a podróże | W podróży przez życie

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s