“Raz rybki w morzu brały ślub,
I tak chlupały chlup, chlup, chlup!
A wtem wieloryb wielki wpadł,
I całe towarzystwo zjadł!”
Pamiętam z dzieciństwa tę wyliczankę, M. jeszcze nie zdążyła się jej nauczyć, za to morskie zwierzątka poznała dość dobrze, choć nie widziała ich w naturze. A to wszystko dzięki układance przestrzennej “Ocean”. Drobna rzecz (rozmiarowo i cenowo), a ile frajdy.
6 drewnianych sześcianów, na których bokach znajdują się rysunki, dające się ułożyć w 6 morskich zwierzątek: rybkę, konika morskiego, kraba, ośmiornicę, ostrygę i żółwia. Coś Wam to przypomina? Tak, tak, to zabawka znana także z naszego dzieciństwa – po prostu nieśmiertelna dzięki swojej prostocie. W czasach zabawek gadających, migających i robiących większość rzeczy za dziecko – warto pochylić czoła przed pomysłem przodków. Układanie obrazków z sześcianów dla dwulatka – nawet nieźle radzącego sobie z puzzlami – jest wyzwaniem. Tu nie ma podpowiedzi w postaci kształtów, trzeba pogłówkować i dopasować obrazek: najpierw znaleźć elementy jednego zwierzątka (przy okazji się dowiadujemy, jakie to zwierzątko, zabawka poszerza więc wiedzę o świecie), a następnie połączyć je w całość. Wspaniałe ćwiczenie pamięci i wyobraźni. M. z pierwszym etapem radzi sobie prawie bezbłędnie, drugi jej wychodzi kulawo (obrazki nie są łatwe, zwłaszcza że M. nie korzysta z dołączonej “podpowiedzi” – kartki z rysunkami), ale mamy czas. Zbyt prosta zabawka szybko się nudzi.
Zabawka świetnie się nadaje na długie zimowe wieczory lub deszczowy dzień na wyjeździe: jest niedużych rozmiarów, zmieści się do każdego bagażu, nie zawiera drobnych elementów, które łatwo zgubić, lub elementów łatwo ulegających zniszczeniu (np. zalanie). Wręcz przeciwnie – solidne wykonanie sprawia, że posłuży na długo. 2-3-latkowi zapewni dłuższą rozrywkę, gdyż łatwa nie jest, lecz jednocześnie nie zniechęca zbytnią trudnością; wręcz przeciwnie, estetyczne, czytelne i wesołe rysunki zachęcają do podejmowania wyzwania.
wierszyk z mojego dzieciństwa :-))))))))) superaste sa takie klocuchy 🙂
ja też się poczułam jak za dawnych dobrych czasów 🙂