PrzyTULAk

To jest historia pewnej miłości, więc obiektywnie być nie może, nie da się… Na punkcie przyTULAnia mam bzika i już.

Nosidełko Tula Baby Carriers towarzyszy nam zawsze, na każdej wycieczce. Nawet, gdy mamy ze sobą sanki czy rowerek, to Tula jest w plecaczku i czeka na swoje 5 minut (albo znacznie więcej). Już kolejny rok – najpierw w wersji standard, obecnie – Toddler.

Tula trafiła do nas, kiedy mieliśmy już różne doświadczenia z kilkoma nosidełkami firm tych bardziej znanych i tych mniej. Doświadczenia różne, bo w miarę jak moje dziecię rosło, nawet te pozornie wygodne nosidełka okazywały się niezbyt wygodne – dla nas i dla małej. Kiedy po raz pierwszy włożyłam Małgosię do Tuli, aż poprosiłam męża, by sprawdził, czy wszystko w porządku, bo zupełnie nie czułam ciężaru dziecka. Wszystko było w porządku, a wraz z upływem czasu diagnoza o wygodzie się potwierdzała. Choć teraz trudno powiedzieć, że nie czuję ciężaru mojej córki (wysoka dwuipółlatka waży ponad 14 kg), to Tula wciąż jest dla nas ulubionym sposobem przemieszczania się z dzieckiem (wygrywa w porównaniu z wózkiem) i niezmiennie jesteśmy nią zachwyceni.

DSC_2504
Czym wyróżnia się TULA?
Wygoda…
Po pierwsze i najważniejsze, jest to nosidełko ergonomiczne pozwalające nosić dziecko w sposób bezpieczny dla jego bioder i kręgosłupa. Tula ma szeroki panel, umożliwiający ułożenie nóżek dziecka w zdrową pozycję “żabki”. W nosidełku kręgosłup dziecka układa się w fizjologiczny łuk, bez dziwnego nienaturalnego jego odginania, jakie możemy zobaczyć w niektórych innych nosidełkach. Dzięki temu dziecko przyjmuje zdrową bezpieczną pozycję i lubi być noszone. M. już chętnie odkrywa świat na własnych nóżkach i potrafi przejść kilka kilometrów, jednak jak tylko się zmęczy – żąda umieszczenia w nosidełku Tula, z którego poziomu – wygodnie i bez wysiłku – uczestniczy w dalszej części spaceru. A chodzimy dużo, więc wypoczynek Malucha ważna rzecz

Po drugie i nie mniej ważne, Tula jest wygodna również dla rodzica. Ma szeroki pas biodrowy i miękkie ramiączka, umożliwiające odpowiednie rozłożenie ciężaru dziecka, dzięki temu nie wydaje się ono takie ciężkie i można przejść z nim wiele kilometrów. W Tuli można nosić dziecko zarówno z przodu, na brzuchu, co sprzyja przytulaniu, jak i z tyłu, na plecach, co jest znacznie wygodniejsze podczas dłuższej wyprawy (i przy coraz cięższym dziecku). Nie jestem herod-babą ani kulturystką, a potrafiłam chodzić z Małgosią w Tuli cały dzień po górach i nie czułam się wykończona. Sam fakt, iż wolałam nosić na plecach M. w Tuli niż plecak ze wszystkimi akcesoriami, który “spadał” na męża, o czymś świadczy.

DSC_3330
DSC_2124a
Tula jest też wygodna i łatwa w użytkowaniu – nie znajdziemy tu skomplikowanego systemu pasków i zatrzasków, który sprawiał, że innego nosidełka nie byłam w stanie założyć sama, a samo zakładanie trwało wieki. Tulę mogę sama założyć w parę minut, a łatwość zakładania nie umniejsza jej bezpieczeństwa. Nosidełko to ma też duży zakres wagowy – (Standard jest do 20 kg) i nie jest to czcza deklaracja, spokojnie było w stanie udźwignąć czterolatka znajomych!

Materiał i ergonomia

Co również ważne, Tula jest wykonana z przyjemnego naturalnego materiału, dzięki któremu dziecko nie przegrzewa się latem, a sam materiał daje się łatwo czyścić i prać.

Dla mnie jako aktywnej i podróżującej mamy było niezwykle ważne, że Tula zajmuje mało miejsca w bagażu, dzięki czemu zajmuje mało miejsca w bagażu i może być zawsze z nami.

Tula pomagała mi też w domu w trudnych dniach np. ząbkowania, gdy M. nieustannie domagała się bliskiego kontaktu z mamą i noszenia. Zamiast nosić ją na rękach, przyTULAłam i dziecię się uspokajało, a ja, mając wolne ręce, mogłam np. pościerać kurze czy wykonać inne drobne prace domowe

Jesteśmy aktywną rodziną, sporo czasu spędzamy na świeżym powietrzu: nie lubimy ograniczeń związanych z wózkiem niepozwalającym np. spacerować wąską ścieżką, przejść górskim szlakiem czy też wejść na wieżę zamkową. Tula jest więc elementem obowiązkowym każdej wycieczki – zabieramy ją ze sobą, niezależnie od tego, czy wybieramy się na cały dzień w góry, po zakupy, czy też na krótki spacer w pobliżu domu. Tula zajmuje na tyle mało miejsca, że zmieści się do każdego plecaka, a nigdy nie wiadomo, gdy małe nóżki odmówią posłuszeństwa…

17 thoughts on “PrzyTULAk

  1. Pingback: Nad rzeczką opodal krzaczka szła sobie dzieciaków gromadka | wpodrozyprzezzycie

  2. Pingback: Z czym na wycieczkę: nosidełko ergonomiczne a turystyczne, słów parę też o wózku | wpodrozyprzezzycie

  3. Pingback: Lysa Hora a kaprysy Pani Pogody | W podróży przez życie

  4. Pingback: Żywe sreberko i kopalnia srebra | W podróży przez życie

  5. Pingback: Dyskretny urok tajemnicy | W podróży przez życie

  6. Pingback: Dwutysięcznik jak dwutysięcznik, za to kolejka jaka! | W podróży przez życie

  7. Pingback: W lesie deszczowym… Kłodzka Góra | W podróży przez życie

  8. Pingback: Skansen ogromny | W podróży przez życie

  9. Pingback: Galeria twarzy warszawskiego ZOO | W podróży przez życie

  10. Pingback: Urocze uroczysko | W podróży przez życie

  11. Pingback: Ogród dendrologiczny jak z bajki | W podróży przez życie

  12. Pingback: Na humorki – najlepsze leśne stworki! | W podróży przez życie

  13. Pingback: Z wizytą w… Piekle – Niekłań | W podróży przez życie

  14. Pingback: Nad listopadowo-wiosenną Jeziorką (foto) | W podróży przez życie

  15. Pingback: No to złotko, skocz w błotko! Na Długi Goraj | W podróży przez życie

  16. Pingback: Wózek kontra rzeczka, czyli Puszcza Kamieniecka wiosną | W podróży przez życie

  17. Pingback: Alternatywa dla “barana”, czyli nosidełko dla starszaka – Tula Baby Carriers a LennyLamb | W podróży przez życie

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s